Terapia z balastem

Nałogi i terapie Praktycznie

Na początku terapii dorosłe dzieci alkoholików stają oko w oko z wieloma wątpliwościami. Towarzyszące im wahanie to część procesu zmiany, jaki rozpoczynają.

Na początku terapii dorosłe dzieci alkoholików doświadczają wielu sprzecznych myśli i odczuć. Gdy zgłaszają się na terapię, to – z jednej strony – mają nadzieję na zmianę (zwiększenie poczucia własnej wartości i pewności siebie, zmianę schematów zachowania, jakie od lat utrudniają im życie, czy zmianę relacji, w których czują się źle), ale – z drugiej strony – towarzyszy im też wiele obaw: czy zmiana jest możliwa, skoro przez tyle lat nic się nie zmieniło? A może tylko mi się wydawało, że rodzice mieli problem, może to jednak ja jestem dziwakiem, a oni byli normalni? Pytania tego typu mnożą się i powodują ogromną ambiwalencję, która sprawia, że od refleksji „terapia DDA jest czymś, czego potrzebuję” do zgłoszenia się na konsultację mijają miesiące, a nawet lata. Jakie są te typowe przeszkody? W jaki sposób terapeuta i grupa mogą pomóc DDA w poradzeniu sobie z nimi?

Zosia samosia

Doświadczeniem wielu DDA jest konieczność samodzielnego radzenia sobie z problemami. W ich głowach mocno tkwi przekaz: „nie należy innym zawracać sobą głowy” i odzywa się natychmiast, gdy pojawi się pomysł, by rozpocząć terapię. Torpedują ten pomysł również inne przekonania, np.: „nie powinno się nad sobą użalać”, „inni mieli gorzej…”, czy „nikt ci nie pomoże, jeśli sam sobie nie pomożesz”.

Terapeuta powinien umieć pokonać te przekonania i odkryć u DDA dziecięcą potrzebę opiekowania się nim, bycia pokierowanym czy naprowadzanym.
Gdy możemy się na kimś oprzeć i wzorować, szybciej uczymy się nowych zachowań, nowego sposobu myślenia. W szkole tym kimś powinien być nauczyciel, wychowawca, a w domu rozumiejący, mądry rodzic, który potrafi tak pokierować dzieckiem, by mimo swoich braków rozwijało się i stawiało czoło wyzwaniom. W terapii rolę przewodnika, mentora na chwilę podejmuje terapeuta, ukierunkowując pacjenta na zmiany i rozwój. Na chwilę, gdyż pacjent ma sam opanować tę rolę i znaleźć dla siebie mentorów, przewodników czy autorytety w życiu poza sesjami.

I co ja powiem?

To jeden z podstawowych niepokojów, jakie pojawiają się w wypowiedziach osób wahających się, czy podjąć terapię. „Co powiem, kiedy terapeuta zapyta, po co przychodzę? Właściwie to chyba nic mi nie dolega...” Pytanie o potrzeby czy o cele terapii jest zwykle dla DDA trudne. Nie wiedzą, w jaki sposób terapeuta może im pomóc. Słyszeli tylko, że „jakaś” pomoc dla osób takich jak oni jest możliwa.

Pierwsze spotkanie z terapeutą wygląda podobnie jak wizyta u lekarza pierwszego kontaktu. Pacjent pojawia się i musi jak najlepiej opisać sprawy czy objawy, które go niepokoją. Terapeuta zaś zadaje pytania, które pozwolą postawić diagnozę i zaproponować skuteczny sposób leczenia. Większość terapeutów zajmujących się DDA wie, że ich pacjenci mają trudności z uświadomieniem sobie i mówieniem o tym, czego potrzebują. Zdają sobie także sprawę z silnego oporu, jaki pojawia się, gdy DDA musi mówić o sobie komuś obcemu.

Często dopiero na kolejnej konsultacji udaje się ustalić konkretne problemy – czasem wynika to z dość ogólnych pytań zadawanych przez terapeutów, dotyczących funkcjonowania w życiu codziennym osoby zgłaszającej się na terapię. Kied...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI