Tajemnice łez

Praktycznie

Płacz to siła, która odradza nas i tworzy na nowo. W jaki sposób leczy emocjonalne rany? I czy naprawdę „chłopaki nie płaczą”? 

Jak uchwycić zjawisko tak delikatnej natury jak ludzkie łzy? Naukowcy obserwują epizody płaczu u ludzi z różnych krajów, by sprawdzić, jaką rolę odgrywa w nich kultura. Badają chemiczny skład łez i odkrywają, jak ludzki organizm reaguje na płacz. Ostatnie kilka lat to czas intensywnych badań nad osobami, które i z powodów medycznych, i psychologicznych nie są w stanie uronić nawet jednej łzy. Psychologowie, którzy łączą perspektywę społeczną i neronaukową, potwierdzają: płacz może pomóc nam nawiązać głęboki kontakt emocjonalny z samym sobą i z innymi. – Uważam, że to właśnie badania nad płaczem pozwolą nam lepiej poznać ludzką naturę. Ten rodzaj ekspresji emocjonalnej to klucz do człowieczeństwa – podkreśla Ad Vingerhoets, profesor psychologii na Tilburg University w Holandii, wiodący badacz psychologii płaczu i łez.

POLECAMY

Natura czy kultura?

Dlaczego jeden człowiek zalewa się łzami, oglądając kiczowatą operę mydlaną, a inny cierpi, bo nie może opłakać śmierci najbliższej osoby? Okazuje się, że na naszą skłonność do płaczu największy wpływ mają takie czynniki jak płeć, kultura i styl przywiązania.

Badania prowadzone od dekad w kręgu cywilizacji zachodniej potwierdzają, że kobiety płaczą więcej niż mężczyźni. W latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia biochemik dr William H. Frey stwierdził, że kobiety płakały średnio 5,3 razy w miesiącu, a mężczyźni tylko 1,3 raza. Choć dr Frey przyjął bardzo pojemną definicję płaczu – od oczu zasnutych mgiełką łez po rozpaczliwy szloch – to uzyskane przez niego wyniki potwierdzają kolejne badania. A z precyzyjnych doniesień Niemieckiego Towarzystwa Okulistycznego wynika, że w ciągu roku kobiety płaczą średnio od 30 do 64 razy, a mężczyźni od 6 do 17 razy. 

Skąd ta różnica między płciami? Niektórzy naukowcy uważają, że jej podłoże jest przede wszystkim biologiczne – gospodarka hormonalna kobiet i mężczyzn różni się znacząco. I tak wysokie stężenie testosteronu może hamować ekspresję płaczu u mężczyzn, podczas gdy prolaktyna wyraźnie sprzyja łzom u kobiet. Jednak coraz częściej naukowcy zwracają uwagę na kulturowe uwarunkowania płaczu i jego częstotliwości.

Decydujące znaczenie ma tu nie płeć biologiczna, ale społeczno-kulturowa – gender. Potwierdza to badanie przeprowadzone przez dr Dianne Van Hemert, psycholożkę z Netherlands Organization for Applied Scientific Research i współpracowników. Van Hemert porównała ekspresję płaczu aż w trzydziestu siedmiu krajach. Okazało się, że różnica w częstości płaczu między mężczyznami i kobietami jest widoczna w państwach, które cechuje swoboda ekspresji – a więc w Chile, Szwecji czy Stanach Zjednoczonych. Tymczasem w krajach, w których obowiązuje powściągliwość emocjonalna – np. w Ghanie, Nigerii czy Nepalu – kobiety płaczą niemal tak samo rzadko jak mężczyźni... 

Dr Van Hemert stwierdziła również, że ludzie z krajów uprzywilejowanych płakali częściej niż ci z biedniejszych. Zdaniem badaczki kultura zamożniejszych krajów daje przyzwolenie na płacz. I choć ludzie z uboższych rejonów świata zapewne mają więcej powodów do łez, to przed okazywaniem emocji powstrzymują ich normy kulturowe…

O

...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI