Święty rytuał czy świstek papieru

Rodzina i związki Praktycznie

Dlaczego młodzi ludzie się nie pobierają? Co zamyka ślub? Skąd szczęście na twarzy kobiety, której oświadczył się mężczyzna? Czy lepiej nie brać ślubu, by chronić swój związek?

DOROTA KRZEMIONKA:Moja znajoma, młoda kobieta, od kilku lat jest z kimś związana, od pewnego czasu mieszkają razem. O ślubie jednak nie myślą. Coraz więcej par tak żyje. Co się za tym kryje?
BOGDAN DE BARBARO: – Może warto zacząć od tego, czym jest ślub i po co? Dla niektórych to jest sakrament, czyli zwrócenie się do Pana Boga, żeby pobłogosławił związek. Jednocześnie jest on przysięgą, obietnicą daną raz na zawsze. Dla innych jest zobowiązaniem wobec siebie nawzajem, okazją do tworzenia wspólnych planów. Być może właśnie kategoria zobowiązania pozwala zrozumieć, dlaczego do ślubu nie dochodzi. Zobowiązania nie są dziś w modzie, co więcej – zabierają wolność, a ona jest właśnie, wraz z przyjemnością, na topie. Bardziej odwołujemy się dziś do praw niż obowiązków. Pokusa wolności może dyskretnie przejść w swawolę. A swa wola, czyli własna wola, nie zakłada odpowiedzialności za drugiego.
MARIA DE BARBARO: – Wielu znajomych naszego dorosłego syna żyje w takich wolnych związkach. Zapytałam go: jak myślisz, czemu się nie pobierają? Powiedział, że świat jest teraz taki ruchliwy i dostępny. Ludzie chcą być otwarci na ten świat. A to oznacza pewien rodzaj dyspozycyjności, czyli brak wkorzenienia się w cokolwiek. Brak zobowiązań i konieczności liczenia się z czymś, co mogłoby hamować tę dyspozycyjność.

Co zamyka ślub? Otwartość na innych potencjalnych partnerów?
MARIA DE BARBARO: – Również, ale w tym kontekście małżeństwo oznacza: „Muszę bardziej myśleć o tym, żeby zabezpieczyć byt rodziny. Będę miał dzieci, te dzieci będą musiały chodzić do jakiejś szkoły i nie będę mógł wyjechać na pół roku do Chin czy Tajlandii. Czyli odbiorę sobie różne możliwości, które są w ofercie świata”.
BOGDAN DE BARBARO: – Jako kawaler mam otwarte wybory. Obrączka natomiast jest znakiem związania, zabrania pewnej wolności. Żyjemy w kulturze, w której znacznie bardziej niż przed rokiem 1989 dostęp do wolności jest łatwiejszy i cenniejszy. Samo małżeństwo też nie zawsze jest traktowane jako zobowiązanie. Dla niektórych jest rodzajem sprzyjającej okoliczności, wspólnym tańcem. Tańczymy, póki mamy ochotę, póki jest nam przyjemnie. A kiedy przyjemność mija, wymieniamy partnera. Jak w szowinistycznym stwierdzeniu: zmieniłem model na lepszą wersję. Pierwsze potknięcie i schodzimy z parkietu. To jest jedno rozumienie związku. Drugie zaś – to związek jako zadanie. Zadanie dbania o partnera, spełniania jego potrzeb, projektowania wspólnej przyszłości. Jeżeli związek traktujemy jako zadanie, to w obliczu trudności bardziej dbamy, aby je pokonać, zamiast szukać nowego związania z kimś innym. Z tej perspektywy ślub może mieć sens – jest momentem, w którym podejmujemy zadania i wdrażamy się w ich realizację.

Ślub oznacza nie tylko ograniczenia, ale i przywileje.
BOGDAN DE BARBARO: – Dawniej ślub był przepustką do życia seksualnego, dzisiaj ta przepustka nie jest potrzebna. Słabszy jest też wpływ kościoła, zwłaszcza tego karzącego, straszącego grzechem.
MARIA DE BARBARO: – Kiedyś życie „na kocią łapę” oznaczało tkwienie w grzechu. Wydaje się, że bardziej dotyczyło to kobiet niż mężczyzn. Kobiety były zawstydzane, bardziej naznaczane, skazane na podlejszy los. Bały się hańby. Stąd szczęście malujące się na twarzy kobiety, której mężczyzna właśnie się oświadczył. Z dumą pokazuje pierścionek zaręczynowy. Jakby pokazywała, że zostaje ocalona przed losem starej panny, co kiedyś oznaczało, że albo będzie kobietą samotną, albo rozwiązłą. Nic dziwnego, że kobiety nie miały odwagi ani siły, żeby pozostać niezamężnymi. Dziś mogą mieć swój własny los i nie potrzebują małżeństwa, żeby go dźwigać.
BOGDAN DE BARBARO: – Możliwe, że w określeniu „stara panna” zawarta jest porażka. Dzisiaj nie mówi się stara panna, tylko „singielka” i w tym słowie zawarta jest wolność.

Pamiętam, że jeszcze w moim pokoleniu to raczej dziewczyna naciskała na ślub.
BOGDAN DE BARBARO: – Dziewczyna naciskała, ale oświadczał się i nadal oświadcza mężczyzna. W jego rękach jest władza i decyzja, czy wezmą ślub, czy nie.

Mam wrażenie, że teraz coraz częściej młodzi ludzie siadają przy stole i rozmawiają: pobieramy się czy nie?
MARIA DE BARBARO: – Z rozmów z pacjentami wynika, że nadal to mężczyzna decyduje. Kobiety czekają...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI