Skóra, w której żyję

Praktycznie

Nasza skóra to najbardziej widoczna część ciała. Często zdradza więcej, niż byśmy chcieli, a jeden pryszcz może niekiedy przesłonić cały świat. Wtedy z pomocą przychodzi psycholog.

Gdy kilka lat temu na konferencji dermatologicznej dr Rick Fried, psycholog kliniczny i dermatolog, dyrektor Yardley Dermatology Associates w USA, wygłaszał wykład na temat związku problemów psychicznych ze schorzeniami skóry, jeden z obecnych dermatologów wyraził swój sceptycyzm. W odpowiedzi usłyszał z sali, by następnym razem, zanim kogoś zaatakuje, sprawdził, czy na pewno ma zapięty rozporek. Rozporek był w porządku, jednak potężny rumieniec, który pojawił się na twarzy „sceptyka”, potwierdzał wpływ emocji na skórę. 

POLECAMY

„To niesamowite, że prosta myśl: «głupio się zachowałem», powoduje, że naczynia krwionośne w naszej skórze rozszerzają się, wywołując rumieniec”, mówi dr Fried. Jego zdaniem to najlepszy dowód, że umysł i ciało są ze sobą powiązane.

Obecnie dermatolodzy są bardziej otwarci na psychodermatologię, a psychologowie coraz częściej pomagają pacjentom poradni dermatologicznych. Badają wpływ stresu i innych czynników psychologicznych na takie problemy skórne jak: trądzik, łuszczyca, egzema, świąd czy pokrzywka. Pomagają radzić sobie z lękiem społecznym czy depresją, pojawiającymi się wskutek schorzeń dermatologicznych. Angażują się również w profilaktykę chorób skóry, na przykład czerniaka. 

Na ratunek: psycholog

Kristina G. Gorbatenko-Roth, profesor psychologii z University of Wisconsin-Stout w USA, zainteresowała się psychodermatologią, gdy zachorowała na łysienie plackowate. Czytając wypowiedzi na forach internetowych, odkryła, że osoby, które cierpią na tę chorobę, często doświadczają niepokoju albo przygnębienia. „Skóra to najbardziej widoczna część ciała, na którą mogą mieć wpływ czynniki psychologiczne” – wyjaśnia. Jej zdaniem umiejętności psychologiczne mogą być niezwykle przydatne w leczeniu trzech kategorii chorób skóry: tych wywołanych stresem lub podobnymi czynnikami, problemów psychicznych u osób cierpiących z powodu szpecących chorób skóry oraz zaburzeń psychicznych ujawniających się poprzez skórę, takich jak np. halucynoza pasożytnicza, w której chory ma poczucie, że na jego skórze lub pod nią znajdują się pasożyty. 

Dr Fried, który specjalizuje się w psychodermatologii, potwierdza, że problemy skórne mogą być źródłem wielkiego stresu. Nie da się przewidzieć nawrotu łuszczycy, egzemy czy trądziku. W przeciwieństwie do nadciśnienia albo cukrzycy choroby skórne widać gołym okiem. A pacjenci często reagują nieproporcjonalnie do faktycznego problemu. „Są osoby, które mają trądzik guzkowo-cystowy i nie doświadczają z tego powodu problemów psychicznych. Są jednak też takie, które z powodu jednego pryszcza na brodzie próbują popełnić samobójstwo” – podkreśla dr Fried.

Błędne koło 

Choroby skóry mogą być źródłem udręki. Potwierdzają to badania naukowe. W 20...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI