Senna świadomość

Mózg i umysł Laboratorium

Freud miał sporo racji. Sądzę, że możemy się wiele dowiedzieć o motywacjach śpiącej osoby, obserwując jej marzenia senne.

KAROLINA ROGASKA: Pomysł, by połączyć psychoanalizę z klinicznymi badaniami mózgu, wydaje się karkołomny. A jednak Panu to się udało, tak powstała neuropsychoanaliza. Jak Pan to zrobił?

POLECAMY

MARK SOLMS: Na początku trzeba było pokonać wzajemne niechęci i animozje między psychoanalitykami i neuropsychologami. Przez długi czas jedni nie chcieli nawet czytać prac tych drugich. Na szczęście udało się zburzyć ten mur. Przedstawiciele obu nurtów zrozumieli, że umysł i mózg to dwie strony tego samego zjawiska. A zatem psychoanalitycy i neuropsychologowie zajmują się tym samym, tylko podchodzą do tego w odmienny sposób. Poza tym przełomowe było opisanie neurologicznych mechanizmów śnienia oraz zdefiniowanie, gdzie w mózgu możemy odnaleźć świadomość i nieświadomość. A także ustalenie, czym te konstrukty właściwie są.

Innymi słowy możemy określić, gdzie w mózgu znajduje się freudowskie id i ego? (patrz słowniczek)

Tak. Obszary w mózgu odpowiadające za nieświadomość i świadomość zostały odkryte niedługo po śmierci Zygmunta Freuda. Kora była łączona z ego, jako że odpowiada za przyjmowanie i przetwarzanie informacji nadchodzących z zewnątrz. Natomiast najbardziej pierwotna struktura, czyli pień mózgu, odpowiada za wytwarzanie nieświadomych popędów. I rzeczywiście, badania nowoczesnymi technikami potwierdzają tę lokalizację. Zmieniło się jednak podejście do samej natury wspomnianego id i ego.

Stworzył Pan koncepcję świadomego id. Ciekawa jestem, co na to powiedziałby Freud, który zakładał przecież, że to obszar najgłębszej nieświadomości?

Jego podstawowe założenia były trafne. Nieco chybił natomiast z definicjami id i ego. Freud zakładał, że id, reprezentując świat wewnętrznych doznań, jest nieświadome i niedostępne naszej świadomości. Uważał, że świadomość skupia się w ego. Tyle tylko, że funkcje ego – jak się okazuje – też są z natury nieświadome. Dobrym tego przykładem jest blindsight – zespół widzenia mimo ślepoty, kiedy pacjenci z uszkodzeniami kory prążkowanej nie rozpoznają świadomie prezentowanych im przedmiotów, a mimo to widzą je i opisują. Potrafią odróżnić kształty i kolory, określić, w jakim kierunku coś się porusza, a także rozpoznać emocję malującą się na czyjejś twarzy, a zarazem nie zdają sobie z tego sprawy.

Jak to możliwe?

Są dwie drogi odbioru bodźców wzrokowych. Oprócz tej, która umożliwia świadomy odbiór, a która u pacjentów ulega zniszczeniu, mamy jeszcze tę drugą, obejmującą połączenia podkorowe i pozwalającą w sposób nieuświadamiany odbierać bodźce wzrokowe. Pacjent widzi, ale nie wie, że widzi.

Natomiast tym, co pozwala nam rozpoznawać samych siebie, jest właśnie id. Tak naprawdę to ono stanowi rdzeń świadomości. Decyduje o naszych odczuciach w r...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI