Rzuć okiem

Zdrowie i choroby Praktycznie

Nasz wzrok nie jest stworzony do pracy z tekstem, czytanie jest dla oczu czymś nienaturalnym, tak samo zresztą jak wpatrywanie się w ekran. Czytanie i praca z komputerem dramatycznie zwiększają ryzyko krótkowzroczności. Na szczęście przemęczonym oczom można w łatwy sposób pomagać - mówi Mikołaj Markiewicz.

Piotr Żak: – Czym jest oko?
Mikołaj Markiewicz: –
To bardzo dobre pytanie. W naszej kulturze duże ograniczenia zrozumienia tego, czym jest oko, narzuca opisywanie go jako przyrządu optycznego, zaś związanych z nim problemów – jako uszkodzeń przyrządu. Co szczególnie ważne, takie podejście zakłada, że nasze oczy się nie męczą, bo przecież aparat fotograficzny czy kamera nie może się zmęczyć. Zatem wszystko jedno, ile godzin używamy oczu, one i tak nie mają prawa odmówić współpracy. Takie optyczno-fizyczno-mechaniczne myślenie ma olbrzymie konsekwencje dla profilaktyki wad wzroku, bo tak naprawdę wyklucza ją. Nie ma sensu rozmawiać o środowiskowych czy psychicznych uwarunkowaniach widzenia. Przecież kamera nie będzie gorzej funkcjonować dlatego, że jest burza. A oko będzie. Jego praca jest inna gdy się boimy, jesteśmy zmęczeni, cieszymy się, oglądamy fascynujący film czy jesteśmy znudzeni. Swoją drogą łatwiej chyba powiedzieć, czym oko nie jest, niż czym jest...

Na pewno jest narządem zmysłu wzroku.
– No tak, to oczywiste. Siatkówka dostarcza naszemu mózgowi przeważającą część informacji o otoczeniu. Niektórzy uważają, że nawet 85–90 procent. Pracuje bardzo intensywnie, zresztą już na jej poziomie zaczyna się selekcja informacji. Skoro więc tak jest, skoro oko jest oknem na świat dla mózgu, to nie róbmy z niego aparatu fotograficznego.

Poza tym aparat fotograficzny czy kamera nie ulegają złudzeniom optycznym...
– Rzeczywiście, nie widzimy świata takim, jaki jest. Ale też nie ma jednego obiektywnie wyglądającego świata. Ludzie hodują papużki faliste między innymi dla ich różnorodnych, pięknych kolorów. Ale one same spostrzegają siebie wzajemnie zupełnie inaczej, bo widzą w ultrafiolecie. Dla żmii ta sama papużka to obiekt widziany w podczerwieni, niemający nic wspólnego ani z ludzką, ani z papuzią percepcją. Który z tych przykładowych trzech światów jest prawdziwy? A czym w ogóle jest kolor? Fizycznie nie istnieje coś takiego jak kolor. Jest natomiast fala elektromagnetyczna określonej długości, którą mózg interpretuje jako kolor.
Do tego, co i jak widzimy, powinniśmy podchodzić z duża pokorą. Dla mnie szczególnie wymowne jest widzenie przez nas przestrzeni. Jeśli patrzymy jednym okiem, to otoczenie wydaje nam się pozbawione głębi. To gdzie się ta przestrzeń tworzy? W mózgu, gdy porównuje on i nakłada na siebie obrazy przekazywane przez prawe i lewe oko, a potem projektuje poczucie przestrzeni na rzeczywistość. Nasze widzenie jest więc dosyć umowne.

Myślimy o oku jako jednym z najdelikatniejszych organów. Uważamy, że jego uszkodzenie jest równoznaczne z utratą wzroku...
– Zaprosiłem kiedyś do Polski Sylvię Lakeland, trenerkę widzenia z Brazylii. Jej rodzice byli polskimi zamożnymi Żydami, którzy przed wojną mieli między innymi kamienicę przy placu Zamkowym w Warszawie. Ojciec pracował w banku, ale tak naprawdę wykorzystywał swoją pozycję do działań na rzecz powstania państwa Pakistan. Wiosną 1939 roku wyemigrowali do Indii. Sylvia tam się wychowywała, a potem wraz z rodziną przeprowadziła się do Brazylii. Już jako dorosła kobieta zachorowała na półpasiec, który spowodował poważne powikłania w oczach. Wcześniej odkleiła się jej siatkówka. W końcu doszło u niej do pourazowej zaćmy, czyli zmętnienia soczewki. Po prostu przestała widzieć. Bardzo trudno było jej się z tym pogodzić. Pewnego dnia ktoś przeczytał jej niewielką książkę Meira Schneidera, Żyda z Ukrainy, który do osiemnastego roku życia nie widział, przeprowadził się do Izraela i tam poznał metodę ćwiczeń wzroku. Zadzwoniła do niego, a on zalecił jej kilka ćwiczeń. Sylvia ćwicz...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI