Pustka pełna pracy

Nałogi i terapie Laboratorium

Praca ma zagłuszać negatywne emocje. Im więcej pracoholik przeżywa lęku, złości czy rozczarowania, tym więcej pracuje. A im więcej pracuje, tym gorzej się czuje - jest bardziej wyczerpany. Tak powstaje błędne koło uporczywego zapracowywania się - mówi Kamila Wojdyło.

Projekt „Work craving – personality antecedents and regulatory mechanisms” został sfinansowany ze środków Narodowego Centrum Nauki przyznanych na podstawie decyzji numer (DEC/2011/01/M/HS6/02567).

Dorota Krzemionka: – Rodzina zarzuca mi pracoholizm, gdy w weekendy siedzę nad papierami. Czy jestem pracoholikiem?
Kamila Wojdyło: – Sama liczba godzin czy intensywność pracy nie wystarczy, by to rozstrzygnąć. Pytanie, z jakich powodów pani tak dużo pracuje? Jakie znaczenie praca ma w pani życiu? Przede wszystkim motywacja i funkcja pracy pozwala odróżnić entuzjazm pracy od pracoholizmu. Entuzjasta w pracy kieruje się przede wszystkim potrzebą rozwoju, ciekawością poznawczą. Pragnie się doskonalić. Natomiast pracoholik nadmiernie chce pokazać swoje kompetencje, zdobyć uznanie i aprobatę społeczną. Wielogodzinna praca kompensuje mu niskie poczucie własnej wartości. We wczesnych badaniach kryterium pracoholizmu była wyłącznie liczba godzin pracy. W rezultacie do jednego worka wrzucano osoby intensywnie pracujące i te uzależnione od pracy.

„Oto dzień minął, a ja nic nie zrobiłam” – pisze we wspomnieniach Maria Skłodowska-Curie. A Witold Gombrowicz w Autobiografii pośmiertnej przyznaje: „Dochodziłem do obsesji, nie mogłem zupełnie się oderwać [od pisania]…”. Tu już chyba mamy do czynienia z pracoholizmem?
– Niekoniecznie. Trzeba zobaczyć, co się kryje za tymi wzorcami zachowania. U entuzjastów pracy często mamy do czynienia ze stanem flow, czyli natchnienia i oderwania od rzeczywistości. Cieszy ich to, co robią. Praca daje im poczucie spełnienia, samorealizacji. Pracoholikowi trudno to odczuwać.

Dlaczego nie potrafi cieszyć się pracą?
– Ponieważ m.in. odczuwa wewnętrzną pustkę. Praca staje się dla niego wyuczoną strategią jej zapełniania, oczywiście niewystarczającą. Niezależnie od tego, ile godzin trwa, nie jest w stanie złagodzić bólu wewnętrznego, wypełnić tej pustki, zastąpić tego, czego pracoholikowi tak naprawdę brakuje.

A czego mu brakuje? Skąd ta pustka?
– Ona bierze się przede wszystkim z odcięcia od własnych emocji. U pracoholików jedną z funkcji intensywnej pracy jest redukcja emocji negatywnych. Im więcej ich pracoholik czuje, tym więcej pracuje. A im więcej pracuje, tym gorzej się czuje, jest bardziej wyczerpany, co nakręca strategię intensywnej pracy. Tak powstaje błędne koło uporczywego zapracowywania się.

Entuzjastę i pracoholika różnią powody, dla których tak dużo pracują. Coś jeszcze?
– Znaczący jest również stosunek do porażki i niepowodzenia. Entuzjasta traktuje je jako wyzwanie i doświadczenie. Natomiast pracoholik w obliczu porażki przeżywa paraliżujący lęk, związany z odbiorem społecznym. Badania pokazują, że jedna z najczęstszych automatycznych myśli, jakie pojawiają się u pracoholika, dotyczy tego, jak będzie odebrany przez innych, jak go ocenią. Entuzjastę i pracoholika różnią też emocje odczuwane przed pracą i po niej. Entuzjasta angażuje się w pracę głównie z ciekawości poznawczej, chęci rozwoju. Jeśli zrealizuje zadanie, często odczuwa satysfak...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI