Pułapki na zawsze najlepszych

Laboratorium

Stawianie sobie wymagań jest motorem samorozwoju. Niestety, pościg za doskonałością czasem bywa szkodliwy – prowadzi m.in. do wypalenia zawodowego czy depresji. Kiedy perfekcjonizm bywa niebezpieczny? 
Jakie są jego ciemne strony?

Zespół wypalenia zawodowego stopniowo staje się coraz powszechniejszy. Już pięć lat temu Bassam Aouil z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego alarmował, że wypalenie dotyka blisko jedną czwartą Polaków, a kolejne 25 procent pracujących jest u jego progu. O tym, że problem się pogłębia, mogą świadczyć niemieckie badania: u naszych zachodnich sąsiadów na przestrzeni sześciu lat, między rokiem 2006 a 2012, liczba osób ze zdiagnozowanym zespołem wypalenia wzrosła trzykrotnie! Według badań Robert Koch-Institut około 4 procent dorosłych przynajmniej raz zgłosiło się do lekarza lub psychoterapeuty w związku z poczuciem wypalenia i wyczerpania w pracy.

POLECAMY

Chociaż naukowcy wciąż nie są jednomyślni co do dokładnych kryteriów diagnostycznych tego zaburzenia, to wśród objawów wyróżniają: rosnące poczucie wyczerpania, obniżającą się efektywność pracy oraz uczucie zdystansowania i oddalenia się od pracy i współpracowników. Jakie są jednak przyczyny narastającego zmęczenia pracą? Najogólniej podzielić je można na te związane z wykonywaną profesją (praca pod presją czasu, nadgodziny, mobbing) oraz te związane z cechami osobowości, takimi jak np. perfekcjonizm. 

Dwa oblicza perfekcjonizmu

Współcześnie wyróżnia się dwa wymiary perfekcjonizmu. Pierwszy z nich odnosi się do sytuacji, w której ktoś stale wkłada ekstremalnie dużo wysiłku, by uzyskiwać określony efekt. W takich okolicznościach mówi się o „perfekcjonistycznych dążeniach”. Drugi wymiar perfekcjonizmu dotyczy nadmiernego krytycyzmu wobec siebie oraz stałego lęku przed tym, że nie jest się wystarczająco dobrym w tym, co się robi. W tym przypadku mówi się o „perfekcjonistycznym powątpiewaniu”.

Jak pokazują badania, duże znaczenie odgrywa kombinacja opisywanych wymiarów. Z psychologicznego punktu widzenia perfekcjonizm sam w sobie nie jest szkodliwy, pod warunkiem że nie martwimy się nadmiernie popełnionymi błędami i niepowodzeniami pomimo dużych wymagań wobec siebie. Z drugiej strony najniekorzystniejsza jest sytuacja, gdy za każdym razem pragniemy wykonywać zadania ze stuprocentową skutecznością i efektywnością, a przy tym wciąż wątpimy w swoje siły i możliwości, towarzyszy nam poczucie, że nie spełniamy oczekiwań – swoich i otoczenia. 

W tym drugim przypadku mówi się o tzw. dysfunkcjonalnym perfekcjonizmie. Liczne badania pokazują, że taki sposób funkcjonowania sprzyja występowaniu zaburzeń psychicznych, takich jak zespół wypalenia zawodowego, depresja czy zaburzenia lękowe. Jednak znów nie sam dysfunkcjonalny perfekcjonizm prowadzi do zaburzeń, lecz stałe, codzienne funkcjonowanie w stresie i pod presją. Osoby dążące do doskonałości częściej znajdują się pod wpływem stresu niż te mniej ambitne. Kanadyjscy naukowcy Paul Hewitt i Gordon Flett zbadali, jak stres i perfekcjonizm są ze sobą powiązane. Rezultaty ich badań doprowadziły do wyróżnienia czterech typów tej korelacji.

Pierwszy z nich, najbardziej oczywisty, odnosi się do sytuacji, w której osoby pragnące uzyskać doskonałe rezultaty, poświęcają temu wiele pracy, czasu i energii. Kierując się tą zasadą, perfekcjoniści zwykle oddają się swoim aspiracjom do granic wytrzymałości, a nawet przekraczają je...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI