Niech żyje behawioryzm! 

Mózg i umysł Laboratorium

Często zarzuca się behawiorystom redukcjonistyczną wizję świata, w którym nie ma miejsca na wolną wolę czy autonomię. Cóż... każdy może wierzyć w co chce, nawet w wolną wolę. I żaden behawiorysta nie zabroni nikomu takiej wiary. Jednak w nauce o zachowaniu po prostu nie ma miejsca na takie pojęcia - mówi WILLIAM BAUM, jeden z najwybitniejszych behawiorystów na świecie.

William Baum jest emerytowanym profesorem psychologii University of New Hampshire. Obecnie pracuje na University of California w Davies. Jest jednym z najwybitniejszych psychologów behawioralnych na świecie. Autor książki Understanding Behaviorism: Behavior, Culture and Evolution. Honorowy członek Polskiego Towarzystwa Psychologii Behawioralnej.

Agnieszka Chrzanowska: – Minęło już prawie sto lat od słynnego wystąpienia Johna Watsona „Psychologia, jak ją widzi behawiorysta”. A to znaczy, że behawioryzm jest już w sędziwym wieku. Niektórzy nawet twierdzą, że... już nie żyje.
William Baum: – Niejeden filozof czy psycholog powie, że behawioryzm jest martwy, jednak jest to tylko myślenie życzeniowe. Behawioryzm bowiem nie umarł, ale wręcz przeciwnie – jest silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Behawioryści wciąż poszerzają pole swoich zainteresowań, prezentują nowe pomysły i myśli. Bardzo rozwinęła się analiza zachowania, czyli wywodząca się od Skinnera współczesna wersja behawioryzmu. Coraz więcej praktyków i badaczy pracuje zgodnie z założeniami tej szkoły psychologii. Behawioryzm zatem cieszy się świetnym zdrowiem i daleko mu do śmierci.
Za twórcę behawioryzmu uznaje się Johna Watsona. To on jako pierwszy jasno pokazał, że możliwe jest uprawianie nauki o zachowaniu. To jest serce behawioryzmu. Z mojej perspektywy behawioryzm jest nauką przyrodniczą. Oznacza to, że zachowanie jest traktowane jako zdarzenie przyrodnicze. Wiele osób uważa, że zachowanie różni się od innych zdarzeń przyrodniczych. Jeżeli na przykład upuścimy kamień, upadnie on na ziemię. Jeżeli jednak ktoś jedzie na rowerze – większość ludzi pomyśli, że to jest inny rodzaj zdarzenia, bo kamień przecież swobodnie spada, a tutaj jadąca osoba wykonuje pewną czynność. Ale tak nie jest. Zachowanie, czyli zdarzenie behawioralne, nie jest wykonywane tylko dzieje się. Nie ma sprawcy czy wykonawcy. Według mnie ta właśnie myśl sprawia, że behawioryzm staje się bliższy filozofii wschodu. W taoizmie istnieje założenie, że nie ma wykonawcy. Wszystko, co się dzieje, dzieje się z powodu dao [dao to kluczowe pojęcie taoizmu; esencja wszechświata, stanowi podłoże wszelkich zmian – przyp. red.].

Człowiek przecież chce być panem samego siebie, kierować swoim zachowaniem. Okazuje się jednak, że nie jest nawet „wykonawcą” swojego zachowania.
– Wydaje się nam, że robimy pewne rzeczy, ale to tylko iluzja. One tak naprawdę po prostu się zdarzają. Ludzie oczywiście nie lubią słuchać podobnych twierdzeń. Jak mam dokonywać wyborów? Jak mam decydować o sobie? Jak mam żyć? – pytają. Odpowiedź jest prosta: żyjmy dokładnie tak jak żyjemy. To, co się dzieje, zależy od naszego dziedzictwa genetycznego, środowiska, naszego zachowania. Zamiast zatem myśleć, co musimy zrobić, jak chcemy pokierować życiem, lepiej po prostu zobaczmy, co świat dla nas ma i otwórzmy się na jego wpływ.

Czyli nie ma tu miejsca na wolną w...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI