Nie orgazm, lecz ucieczka

Nałogi i terapie Praktycznie

W uzależnieniu od seksu nie chodzi o to, by rozładować napięcie seksualne. Uzależnieni poprzez aktywność seksualną próbują uciec od trudnych emocji. Oni nie pragną orgazmu, lecz chcą uciec od życia - mówi Paula Hall.

Agnieszka Chrzanowska: – Ostatnio bardzo dużo mówi się o seksoholizmie – po części za sprawą filmu Larsa von Triera „Nimfomanka”, który przyciągnął do kin tłumy widzów. Jego główna bohaterka, Joe, przez cztery godziny opowiada o swoim życiu podporządkowanym poszukiwaniu doznań seksualnych. Czym jest uzależnienie od seksu?
Paula Hall:
– O uzależnieniu od seksu mówimy wówczas, gdy aktywność seksualna wymyka się spod kontroli osoby. Nie jest ono określane przez rodzaj zachowania – bo to może być dowolna aktywność seksualna – lecz uzależnienie od niej. Bez tej aktywności osoba nie jest w stanie radzić sobie ze swoimi emocjami, z trudnymi wydarzeniami.
Pod wieloma względami uzależnienie od seksu przypomina uzależnienie od substancji psychoaktywnych. Osoba traci kontrolę nad aktywnością seksualną. Choć wyraźnie utrudnia jej funkcjonowanie w innych sferach życia – w relacjach, rodzinie, pracy – nie potrafi tej aktywności ograniczyć, a wszelkie podejmowane próby kończą się niepowodzeniem.

Mimo to niektórzy specjaliści twierdzą, że nie ma czegoś takiego jak uzależnienie od seksu. Nie jest ono uwzględnione w klasyfikacjach zaburzeń psychicznych – ani w tej opracowanej przez Światową Organizację Zdrowia, czyli ICD, ani w tej opracowanej przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, czyli DSM. Obydwie mówią tylko o nadmiernym popędzie seksualnym. Może w takim razie osoby, o których powiedzielibyśmy, że są uzależnione od seksu, w rzeczywistości mają po prostu większy apetyt na seks?
– To jeden z największych mitów. Uzależnienie od seksu nie ma nic wspólnego z popędem seksualnym. To tak, jakby powiedzieć, że osoby, które kompulsywnie się objadają, są bardziej głodne niż inni. Owszem, niektórzy uzależnieni mają bardzo silny popęd seksualny, inni jednak – niski. W uzależnieniu od seksu nie chodzi o to, by rozładować napięcie seksualne. Uzależnieni poprzez aktywność seksualną próbują uciec od trudnych emocji, uzyskać aprobatę innych osób. Uzależnienie od seksu to również niezdrowa próba budowania samooceny. Seks stanowi pocieszenie, poprawia samopoczucie – tak jak jedzenie w przypadku osób objadających się. Jednak to nie apetyt na seks każe uciekać się do takich zachowań. Uzależnieni od seksu nie pragną orgazmu – oni chcą uciec od życia.

Z czego wynikają takie nieporozumienia dotyczące uzależnienia od seksu?
– Przede wszystkim z braku badań. Choć istnieje wiele przesłanek potwierdzających, że uzależnienie od seksu istnieje, zarówno jako zaburzenie o charakterze biologicznym, jak i psychicznym, wciąż brakuje badań klinicznych, które by to jednoznacznie potwierdziły.
Niektórzy obawiają się, że uzależnienie od seksu to termin wymyślony przez osoby przeciwne aktywności seksualnej. Według nich powinniśmy po prostu być bardziej liberalni. W rzeczywistości uzależnienie od seksu nie ma nic wspólnego z moralnością – ludzie zawsze będą wybierać taki styl życia seksualnego, jaki chcą. I to jest w porządku – pod warunkiem, że wynika z faktycznego wyboru, a nie z kompulsji.

Jakie są źródła uzależnienia od seksu? Czy pewne osoby są bardziej narażone niż inne?
– Zgodnie z modelem, który opisałam w książce Understanding and Treating Sex Addiction, istnieją trzy kluczowe źródła uzależnienia od seksu. To sposobność, doświadczenie traumy i zaburzenia przywiązania. Osoby, które w dzieciństwie doświadczyły zaburzenia więzi, wskutek czego nie potrafią zaufać ludziom, w trudnych chwilach mogą zwrócić się raczej w kie...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI