Nasze zwyczajne udawanie

Na temat Ja i mój rozwój

Ja wiem, że ty udajesz, ty wiesz, że ja udaję, ale udajemy, że nikt nie udaje, bo to się nam opłaca... Jak z tym skończyć?!

25 lat więzienia – taki wyrok usłyszał Konrad Zdzierak, skazany 7 stycznia 2011 roku przez sąd w Cincinnati. Młody Polak ukarany został za cztery napady na bank i jeden na aptekę, dokonane w jednym dniu – 9 kwietnia 2010 roku. Z pozoru wydarzenie, jakich mnóstwo w statystykach policyjnych, gdyby nie... autentyczny podziw stróżów prawa dla przestępcy. Czym sobie zasłużył na takie uznanie? Otóż, przez osiem miesięcy funkcjonariusze poszukiwali czarnoskórego mężczyzny w średnim wieku – taki wizerunek przestępcy zarejestrowały kamery w ograbionych instytucjach. Dopiero dzięki informacji od dziewczyny Zdzieraka policja znalazła we wskazanym przez nią pokoju hotelowym maski, przebrania i pieniądze z kradzieży. Szokujących danych dostarczyły zapisy w komputerze przestępcy: okazało się, że nie tylko planował kolejne napady (tym razem przebrany za białego staruszka), ale też zamierzał dokonać szeregu zabójstw.

Mimo to i policjanci, i prokuratorzy nie kryli wrażenia, jakie zrobił na nich sposób dokonania przestępstw przez Zdzieraka. W relacji, nadanej przez stację TVN24 pod koniec grudnia 2010, policyjni specjaliści mówili o jego wyjątkowej zdolności do naśladowania zachowań ludzi. Prokurator Julie Wilson z prokuratury hrabstwa Hamilton podsumowała wydarzenie z wyraźnym smutkiem: – Szkoda, że użył swojej inteligencji w taki sposób.

Bez wątpienia Konrad Zdzierak posiadł w nadzwyczajnym stopniu dar udawania kogoś, kim nie jest. Jednak sama umiejętność udawania nie jest niczym nadzwyczajnym. Co więcej, udawanie zdaje się nieodłączną częścią życia każdego z nas. Znakomity uczony i przenikliwy myśliciel Antoni Kępiński zanotował w monografii Schizofrenia: „Normalne stosunki międzyludzkie wymagają zachowania pozorów, tzn. maskowania własnych uczuć, pragnień, myśli, oraz utrzymywania sposobów zachowania się w granicach własnej roli społecznej i przestrzegania obowiązujących norm. Warunki te są konieczne dla utrzymania stabilizacji życia społecznego”.

Niezbędne udawanie

Czy rzeczywiście musimy udawać, żeby normalnie funkcjonować w związku, rodzinie, społeczności? Profesor Andrzej Szmajke, psycholog z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego, nie ma wątpliwości: – Nie można funkcjonować bez udawania. Życie każdego, kto przestałby udawać, i życie osób, z którymi taki ktoś wchodziłby w jakiekolwiek interakcje, stałoby się koszmarem. Jak wyglądałyby na przykład zakupy w centrach handlowych, gdyby personel nie odgrywał swoich ról w spektaklu „najważniejszy jest klient”?

Tak samo uważa doktor Anna Tylikowska, psycholog z Wyższej Szkoły Biznesu – National-Louis University w Nowym Sączu: – Realia są takie, że – o ile nie jesteśmy i nie chcemy stać się osobami specjalnej troski – udajemy często lub nieustająco. Zaprzestanie udawania wymaga rozwoju oraz podtrzymywania bardzo wysokiego poziomu samowiedzy i samoświadomości poszczególnych osób, który to rozwój przełożyłby się na stworzenie innych niż znane nam, trudnych nawet do wyobrażenia, realiów kulturowo-społecznych. W rzeczywistości, w której musimy zabiegać o pracę umożliwiającą przeżycie, co pochłania mnóstwo czasu i energii, nie mamy osobistych zasobów ani zewnętrznych warunków do rozwoju wysokiej samowiedzy i świadomości. Co więcej, kultura, a często także najbliżsi nie zachęcają nas do tego.

Wygląda więc na to, że nie mamy wyjścia – musimy udawać. Jeśli nie będziemy udawać, nie będziemy mogli funkcjonować we współczesnym świecie. Co więcej, chcemy albo musimy udawać zawsze i wszędzie, i o każdej porze. Udajemy więc głupich albo mądrych, dobrych albo złych, zdrowych albo chorych, kochających albo oziębłych, przyjacielskich albo wrogich. Udajemy w łóżku, przy obiedzie, w pracy, na spacerze, na boisku, w gabinecie lekarskim, w rozmowach z bliskimi i obcymi, na przyjęciach i w intymnym tête-à-tête. Czasami – gdy jesteśmy sami – nie udajemy i gdy spojrzymy w lustro, widzimy kogoś, kto niekoniecznie jest tak przebojowy, głupi czy bezwzględny, za jakiego uchodzi.

Rodzinne role i oczekiwania

Udajemy od maleńkości. Już kilkutygodniowe niemowlęta zaczynają naśladować to, co widzą, a więc mimikę dorosłych. Jako kilkumiesięczne istoty wiedzą już, że uśmiech spotka się z taką samą reakcją rodziców, zaś szloch albo grymaszenie wzmogą czujność matki czy ojca. Często więc, zwłaszcza gdy potrzebują uwagi opiekunów, sięgają do repertuaru różnych minek i grymasów – żeby na dłużej zatrzymać dorosłych przy sobie. Uśmiechają się promiennie, gdy chcą usłyszeć głos matki, albo wykrzywiają buzie w podkówkę, kiedy potrzebują, aby dorosły wziął je na ręce i przytulił.

Z czasem repertuar takich zachowań staje się coraz bogatszy i coraz bardziej świadomie stosowany. Znacznie poszerza się też zakres celów, dla których dzieci udają, ponieważ rozrasta się społeczność, w której żyją – to już nie tylko mama, tata i ewentualnie rodzeństwo, ale też rówieśnicy w grupie przedszkolnej czy szkolnej, koledzy i koleżanki z podwórka.

Anna Tylikowska tłumaczy: – W życiu rodzinnym udajemy ze względu na oczekiwania i inne formy presji najbliższych osób i całości rodzinnego systemu. Od wczesnego dzieciństwa przechodzimy modelowanie w zakresie „niewychylania się” i udawania, na zasadzie uczenia się społecznego, opisywanego przez Alberta Bandurę. Jako dzieci jesteśmy pod silnym wpływem dorosłych, uzależnieni od nich, i obserwując reguły i normy współżycia społecznego, uczymy się ukrywać takie swoje emocje, pragnienia i cechy, które są niezgodne z oczekiwaniami i standardami środowiskowymi, i zarazem ujawniać takie, które są w środowisku rodzinnym i szerszym, społecznym, pożądane. W udawaniu nie ma nic złego, jeśli rodzina i szersze otoczenie są w stanie zapewnić dzieciom to, co jest im najbardziej potrzebne: poczucie bezpieczeństwa, poszanowanie prywatności, tworzenie systemów wartości, dawanie wsparcia. Wtedy jest ono czymś naturalnym, sprzyjającym życiu w grupie. Udawanie w rodzinie staje się czymś złym, jeśli służy przede wszystkim przetrwaniu. Tak dzieje si...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI