Na pasku pastylek

Praktycznie

Eksperci ostrzegają: Polacy stają się narodem lekomanów. Połykamy pigułki jedna za drugą, by uśmierzyć ból ciała i duszy. Jak nie stać się ich niewolnikiem?

Dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują niepokojącą tendencję – z roku na rok zażywamy coraz więcej leków, przeważnie dostępnych bez recepty i niemal na każdym rogu – w aptece, sklepie spożywczym, kiosku. Przeciętny Polak kupuje 34 opakowania leków rocznie, a każdego dnia zażywa średnio aż cztery tabletki! Przeważnie są to leki przeciwbólowe, uspokajające, nasenne, a także suplementy diety. Dla wielu osób nie do pomyślenia jest życie bez świetnie zaopatrzonej domowej „apteczki” i wyjście z domu bez najczęściej zażywanych tabletek. To tak, jakby wyjść bez kluczy do domu czy bez portfela. Takie podejście jest ważnym sygnałem ostrzegawczym – być może wpadamy w sieci nałogu. Tym trudniejszego do rozpoznania, że nie tak widocznego jak skutki alkoholizmu czy narkomanii.

POLECAMY

A jednak lekomania jest uzależnieniem równie niebezpiecznym. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) określa ją jako „stan psychiczny, a nieraz także fizyczny, spowodowany zażywaniem leku, wywołujący potrzebę stałego przyjmowania jednego lub wielu leków”. A im częściej zażywamy dany lek, tym większe ryzyko, że organizm przyzwyczai się do niego, zatem zwiększamy dawkę, by uzyskać oczekiwane działanie. Tabletka staje się obietnicą szybkiej ulgi i najlepszym przyjacielem. I czasem rzeczywiście zastępuje relacje...

Na bolącą duszę 

Relacje z innymi są nieodłączną częścią życia. Mogą być źródłem radości, wsparcia i poczucia wspólnoty, ale mogą być również źródłem frustracji, niezrozumienia i poczucia osamotnienia. Od najmłodszych lat uczymy się, jak radzić sobie w kontaktach z innymi ludźmi – jak nawiązywać, pielęgnować i utrzymywać relacje. Zdobywamy różne życiowe doświadczenia, na bazie których powstaje matryca, wzór radzenia sobie z niepowodzeniami i stresem, ale także z sukcesem oraz innymi, mniej spektakularnymi wydarzeniami. Wszystkie te sytuacje są dla nas źródłem emocji, z którymi każdy z nas radzi sobie inaczej.

Część osób dość wcześnie dowiaduje się, że wszystko, co przeżywają, jest potrzebne, zasadne i naturalne. Radość, smutek, duma i strach przeplatają się, są częścią codzienności. Jej częścią jest także nuda, zmęczenie czy znużenie. Takie osoby potrafią rozpoznawać swoje uczucia i nazywać je. Odczytują swoje potrzeby, chęci i pragnienia, i to na ich podstawie podejmują różne życiowe decyzje. 

Emocje pozwalają także na tworzenie i bycie w relacjach z innymi. Porozumiewamy się i tworzymy kontakt z innymi na bazie tego, co uczuciowe, wyrażone niewerbalnie. Słowa stanowią jedynie niewielki procent komunikacji między ludźmi. Bycie w dobrych, satysfakcjonujących związkach z innymi ludźmi, a przede wszystkim bycie w kontakcie z samym sobą pozwala na adekwatne odnalezienie się w różnych sytuacjach oraz na twórcze poszukiwanie nowych sposobów radzenia sobie z kolejnymi życiowymi wyzwaniami. Zyskujemy przekonanie, że trudne, przykre stany emocjonalne można przetrwać, a towarzyszący im ból – znieść. W samotności lub w towarzystwie innych osób.

Nie wszyscy zostaliśmy jednak wyposażeni w takie umiejętności. Niektórzy nie potrafią określić, co czują, ani tym bardziej nie znają sposobów radzenia sobie ze swoimi...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI