Mroczne pracy pożądanie

Praca i pieniądze Praktycznie

Cóż może być złego w tym, że ktoś bez reszty angażuje się w jakieś zajęcie? Praca, inaczej niż alkohol, jest ceniona społecznie. Jednak można się od niej uzależnić. A wtedy rozbija rodziny, wyczerpuje organizm, niszczy życie, zabija.

Ostatnio media podały, że w jednym z polskich szpitali lekarz zmarł podczas dyżuru. Nic dziwnego, pracował piątą dobę z rzędu. Dotyka nas problem znany nam dotąd z opowieści o Japończykach, którzy dobrowolnie (czy na pewno?) rezygnują z urlopów i zapracowują się na śmierć. Niektórzy Polacy także mentalnie nie wychodzą z firmy. Dla nich czas pracy nigdy się nie kończy. Podejmują coraz to nowe zadania, zaniedbują rodziny.

Nie zważają na sygnały swojego organizmu, który domaga się zatrzymania. Obiecują, że jutro wrócą do domu wcześniej, a następnego dnia znów zostają po godzinach. Nigdy nie są zadowoleni z tego, co zrobili. Na dzień wolny reagują niepokojem. Gotowi są zrezygnować ze wszystkiego, tylko nie z pracy. Pewien 56-letni przedsiębiorca stwierdził: „Żona chciała, abym zwolnił tempo, a ja chciałem połączenia firm. Tego nie dało się już dłużej pogodzić. Stanąłem przed wyborem: praca albo małżeństwo. I zauważyłem, że praca ma dla mnie większe znaczenie niż wszystko inne na świecie”.

Przymusowe roboty
Pracoholicy. Sami często myślą o sobie jako pasjonatach pracy. Nie widzą problemu. Po prostu są zapracowani. Tylko skończą ten projekt, raport, artykuł... wtedy odpoczną. Ale nim skończą, obsesyjnie podejmują się następnych projektów, raportów... Naukowcy, na przykład Bryan Robinson, Wilmar Schaufeli czy Ronald Burke zgodnie twierdzą, że pracoholizm jest zaburzeniem, uzależnieniem podobnym do alkoholizmu czy narkomanii. I nie chodzi o liczbę zajęć ani godzin spędzanych w pracy, ale sposób jej wykonywania. Pracoholicy harują, bo nie mogą przestać. Działają pod wewnętrznym przymusem. Jaką funkcję pełni ten przymus? Skąd pochodzi? Czym różni się od innych wzorców zapracowania, które nie niosą takiego ryzyka?

Zapracowanie nie jest niebezpieczne u kogoś, kto uwielbia to, co robi. Kto potrafi cieszyć się z osiągnięć, radzi sobie emocjonalnie z niepowodzeniem. Kiedy trzeba, potrafi odłożyć zadania na później. Zwalnia tempo pracy i nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia. Po urlopie wraca do pracy bez poczucia winy. To entuzjasta pracy. Entuzjazm pracy to jeden z wzorów zdrowego zapracowania.

Wśród zdrowo zapracowanych są też tacy, którzy potrzebują wysokiej stymulacji, dobrze czują się w warunkach konkurencji. Lubią rywalizować, cenią szybkie tempo i adrenalinę i podobnie jak entuzjaści potrafią wyłączyć się z pracy. To osoby z wzorem zachowania A.

Inna grupa to pseudopracoholicy. W czasie kryzysów życiowych popadają przez jakiś czas w zapracowanie. W ten sposób radzą sobie obronnie ze stresem. Największe ryzyko popadnięcia w zapracowanie niosą ze sobą trzy najbardziej stresujące sytuacje: śmierć współmałżonka, rozwód i separacja. Kiedy ktoś w sytuacji kryzysowej ucieka w pracę, mówimy o pseudopracoholizmie. Pracując intensywnie, zagłusza tymczasowo ból związany z kryzysem życiowym. Gdy kryzys mija, zapracowanie również ustępuje.

Praca jak lekarstwo
Czym innym natomiast jest pracoholizm chroniczny. Pracoholik praktycznie nie funkcjonuje poza pracą. Jego życie ogranicza się do pracy – obsesyjnie wciąż o niej myśli i kompulsywnie się w nią angażuje, niemal bez przerwy. Dlaczego tak się dzieje?

W koncepcji pracoholizmu jako pożądania pracy, którą stworzyliśmy wraz z Juliusem Kuhlem z Uniwersytetu w Osnabrü...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI