Modlitwa

Ja i mój rozwój I

Każda modlitwa, nawet ta bezskuteczna, jest fragmentem dialogu z Kimś, kogo języka dopiero się uczymy. A tam, gdzie jest dialog, tam nie ma samotności.

Wyobraźmy sobie dwa światy. Są one takie same pod względem swej zawartości i historii. Różnią się tylko jednym. W pierwszym świecie niektóre zdarzenia, które w nim zaszły, zaszły dlatego, że ktoś o ich zajście się modlił. W drugim zaś świecie wszystkie zdarzenia zaistniały bez względu na czyjąkolwiek modlitwę. Pojawiły się one po prostu dlatego, że taki był splot naturalnych – ludzkich i pozaludzkich – czynników lub taka była wola Boga.

Dwa światy
Aby lepiej wyobrazić sobie różnicę między oboma światami, rozpatrzmy ją na konkretnym przykładzie. Jakiś czas temu media donosiły o niezwykłym wydarzeniu. Podczas strasznego trzęsienia ziemi, w którym śmierć poniosło wiele osób, zaginęło w gruzach małe dziecko. Rodzina modliła się o jego ocalenie, choć z każdą godziną szanse na odnalezienie żywego dziecka malały. W końcu jednak maleństwo znalazło się – żywe i fizycznie niemal nietknięte. Poza małą raną i zabrudzeniem, dziecku praktycznie nic się nie stało. To cud lub Boża odpowiedź na modlitwę – mówili jedni. To zbieg lub splot okoliczności – mówili inni. Pierwsi sądzili, że modlitwa może mieć wpływ na bieg zdarzeń. Drudzy temu przeczyli. Pierwsi wierzyli w to, że żyjemy w Omodlonym Świecie – świecie, w którym modlitwa (przynajmniej niekiedy) ma lub może mieć obiektywne znaczenie. Drudzy myśleli, że nasz świat jest Światem Nie-omodlonym, czyli takim, w którym wszystko się dzieje bez względu na nasze modlitwy.

Zauważmy,...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI