Milczący korowód

Otwarty dostęp Laboratorium historia psychologii

Oprócz Małego Hansa i Anny O. gabinet Zygmunta Freuda odwiedziło kilkuset innych pacjentów. O wielu z nich dziś nikt już nie pamięta. Kim byli? Jakie były ich losy? Z jakimi problemami się zmagali?

Pacjenci Zygmunta Freuda są najobszerniejszą w dziejach medycyny i psychologii grupą osób poddawanych terapii znanych z nazwisk i portretów. Ponadto skupiają na sobie najwięcej uwagi psychologów i historyków medycyny. Wiele z tych osób ma szczegółowo opracowane życiorysy. Nie są więc, w przeciwieństwie do innych postaci z annałów kazuistyki medycznej, anonimowymi bohaterami ważnych studiów przypadków, zakamuflowanymi pod zagadkowymi inicjałami. Jednak w tej grupie oprócz słynnych postaci – do których losów wciąż się powraca – są i takie, o których dziś prawie nikt już nie pamięta.

Na pewno nie będzie przesady w stwierdzeniu, że spośród kilku setek gości, którzy odwiedzili gabinet Freuda, aby uzyskać pomoc w swych problemach zdrowotnych, co najmniej czterdziestu przeszło do historii nauki. Takie pseudonimy jak Dora, „Człowiek-Wilk”, „Człowiek od szczurów” i oczywiście Anna O. można dziś bez problemu rozszyfrować. Kryją się pod nimi opisy analizy przypadków Idy Bauer, Siergieja Pankiejewa, Ernsta Lanzera i Berthy Pappenheim.

Wspólnota życiorysów
Nikt dotąd nie napisał udanego portretu zbiorowego pacjentów Freuda, jednak przeciętny znawca psychoanalizy jest w stanie określić, z jakich grup społecznych pochodziły osoby, które szukały u niego porady lekarskiej i pomocy terapeutycznej. Jedną z dwóch grup poddawanych „rytualnej” obserwacji i analizie przez mistrza z Wiednia tworzyli pacjenci średnio zamożni lub bogaci, często powiązani rodzinnie lub towarzysko z jego najbliższymi współpracownikami, zazwyczaj mający korzenie w środowisku żydowskim, a przy tym w różnym wieku. Drugą grupą byli oczywiście przyszli adepci „sztuki psychoanalizy”, dla których superwizja pod okiem Freuda była obowiązkowym etapem wtajemniczenia. Granica między grupami była płynna; zdarzało się, że pacjent sam zostawał psychoanalitykiem, czego nie brał pod uwagę, przestępując próg gabinetu przy Berggasse 19 w Wiedniu. Odbywało się to mniej więcej tak jak w popularnej przed wieloma laty reklamie: przypadkowy przechodzień, zaintrygowany nieznanym mu produktem spożywczym stojącym na stole w mijanej willi, wchodził do kuchni, korzystając z otwartych gościnnie drzwi, a gdy pojawiała się pani domu, zostawał

na dłużej, ujęty jej urokiem...
Nic nie stoi na przeszkodzie, by wreszcie powstała subdyscyplina z pogranicza psychologii, medycyny i historii zajmująca się analizą grupową pacjentów wybitnych lekarzy i psychologów. Można ją nazwać prozopografią psychomedyczną. Jest oczywiście szereg rozproszonych prac zbierających studia przypadków, dzieł przyczynkarskich lub nawet porządkujących wiedzę, jednak prozopografia jako metoda badań stosowana była dotąd zazwyczaj do analiz z zakresu historii politycznej i społecznej.
Specyfika życiorysów pacjentów Freuda jest dobrym punktem wyjścia do przeprowadzenia takiej modelowej analizy. W tym szczególnym obszarze są opracowania, które zawierają przydatne dane, często nawet źródłowe. Próbowano już przecież opisywać historie życia osób, które znalazły się w kręgu zainteresowań ojca psychoanalizy. Najpopularniejszą pracą jest zapewne obszerna monografia Lisy Appignanesi i Johna Forrestera pt. Kobiety Freuda, opublikowana w 1992 roku. Ten sam wątek podjęła później niemiecka psychoterapeutka Linde Salber w książce Nieznany ląd. Freud i kobiety, konstruując portrety kilkunastu kobiet skupionych wokół twórcy psychoanalizy. Nieco szerzej potraktował losy pacjentów Freuda Mikkel Borch-Jacobsen, który w wydanej cztery lata temu we Francji książeczce przedstawił chronologicznie życiorysy ponad trzydziestu osób, w tym jedenastu mężczyzn.

Analizy prozopograficzne miałyby swoją wartość na przykład w badaniach, których celem jest porównywanie skuteczności różnych teorii i form psychoterapii. W sporach o ich wartość marginalizuje się niestety specyfikę grupy, na bazie której tworzono koncepcję działań terapeutycznych. Pomija się także realia historyczno-kulturowe, a przecież należy pamiętać, skąd rekrutowali się pacjenci oraz w jakich warunkach dochodziło do interakcji między nimi a twórcą modelu. Historia psychoterapii przedstawiana jest najczęściej jako zbiór konkurencyjnych teorii i procedur; niekiedy dokonuje się wartościowania tych metod z pominięciem czynników wynikających z analiz prozopograficznych, co jednak podważa wiarygodność takich opinii.

Zapomniane porażki
Jak twierdzą między innymi Duane i Sydney Schultz w swojej kronice historii psychologii, „Freud zbierał dane w sposób niesystematyczny i niekontrolowany. Nie zapisywał dosłownie wypowiedzi pacjenta, ale pracował na podstawie notatek sporządzonych kilka godzin po spotkaniu”. Oczywiste więc jest, że informacje na temat każdego pacjenta oraz jego wypowiedzi były przez analityka upraszczane i modyfikowane. Zapewne część istotnych informacji ulegała utracie także wskutek typowych procesów pamięci (zapominanie, zniekształcanie) i uwagi. Pod tym względem Freud nie różnił się chyba od innych ludzi. Problemy mniej znanych pacjentów mistrza z Wiednia są rzadziej analizowane również z tego powodu, że nie poświęcił im wiele miejsca w swoich pracach i listach lub nawet prawie nigdy o nich nie wspominał. Niektórzy jednak sugerują, że Freud zniekształcał opisy przypadków tak, by zawierały wątki pasujące do jego teorii. Być może z tego samego powodu marginalizował to, co nie spełniało jego oczekiwań.

Do grona niepamiętanych dziś pacjentów Freuda należała Paulina, pierwsza żona Eduarda Silbersteina, przyjaciela Zygmunta z lat dzieciństwa. Dziewczyna zaczęła zdradzać objawy depresji zaraz po ślubie. Nie wiadomo, ile spotkań poświęcił jej Freud oraz jakie metody stosował, w każdym razie działania okazały się nieskuteczne. W maju 1891 roku Paulina Silberstein rzuciła się przez balustradę na klatce schodowej w budynku niedaleko domu psychoanalityka. Tragiczne zdarzenie, opisywane przez dzienniki wiedeńskie (zresztą w różnych wersjach), nie zostało nigdy omówione przez Freuda. Dziewięć lat później jego pomoc okazała się chybiona w kolejnym przypadku. W kwietniu 1900 roku z Budapesztu do Wiednia przybyła Margit Kremzir, także jakaś daleka powinowata czy znajoma, cierpiąca od dłuższego czasu na bóle żołądka. Po dwóch tygodniach konsultacji Freud zasugerował, że pacjentka zdradza objawy paranoi. Nie udało mu się jednak jej pomóc: po kolejnej sesji Margit Kremzir powiesiła się w pokoju hotelowym.

Sulfonal i kokaina
W grupie pacjentów Freuda były osoby, które konsultowały swoje problemy także u innych lekarzy. Należała do nich Mathilde Schleicher, pochodząca z szanowanej rodziny, uzdolniona muzycznie córka artysty malarza. W wieku dwudziestu siedmiu lat zachorowała, podobno z powodu zerwania zaręczyn przez narzeczonego, którego uważano zresztą za „człowieka bez charakteru”. Przeżywała depresję na przemian z autoagresją i urojeniami. Freud pomógł jej na krótko, stosując hipnozę; po pewnym czasie problemy zdrowotne powróciły, tym razem w postaci objawów manii i histerii. Jesienią 1889 roku była hospitalizowana w prywatnej klinice, gdzie zaczęła zdradzać obsesje na tle seksualnym. Członkowie konsylium uznali, że objawy te wyzwolił u niej właśnie Freud, nieumiejętnie stosując hipnozę. Przez ponad pół roku dosłownie „faszerowali” Mathilde Schleicher różnymi lekami uspokajającymi, w tym sulfonalem, środkiem farmaceutycznym dopiero co wprowadzonym do praktyki lekarskiej, niesprawdzonym jeszcze pod względem skutków ubocznych.

W maju 1890 roku objawy maniakalne u pacjentki jakby wycofały się, ale wyleczenie było pozorne. Powróciła depresja, apatia i bezsenność. Freud ponownie przepisał pacjentce sulfonal jako środek nasenny, po którym jednak zaczęła cierpieć na poważne dolegliwości somatyczne. W drugiej połowie września 1890 roku Mathilde Schleicher zmarła w wyniku zatrucia sulfonalem, który zaaplikował jej nieświadomy niebezpieczeństwa lekarz. Freudowi nie pozostało nic innego, jak złożyć sprawozdanie z tragicznej kuracji w piśmie „Internationale Klinische Rundschau”, potwierdzając tym samym alarmujące pogłoski dochodzące od innych praktyków na temat szkodliwości medykamentu. Nie był to pierwszy przypadek nietrafionej pomocy z jego strony. Kilka lat wcześniej podpowiedział jednemu ze swoich przyjaciół, Ernstowi Fleischl von Marxowowi, wybitnemu neurofizjologowi, który niestety był morfinistą, podjęcie kuracji odwykowej z zastosowaniem kokainy, co zakończyło się kompletną degeneracją psychofizyczną i śmiercią von Marxowa.

Portret zbiorowy
Jak już zostało wspomniane, grupę najbardziej charakterystycznych dla historii psychoanalizy pacjentów tworzyło około czterdziestu osób. Dwie trzecie tej grupy stanowiły kobiety. Poza jednym przypadkiem pięcioletniego chłopca, znanego pod pseudonimem „Mały Hans” (Herbert Graf), analizowane osoby szukały porady u Freuda w okresie adolescencji lub późniejszym. Opisane powyżej sytuacje z początków jego kariery lekarskiej nie były najbardziej charakterystyczne, właśnie choćby z powodu tragicznie przerwanych życiorysów młodych kobiet. Wielu pacjentów Freuda dożyło później starości i zmarło po osiemdziesiątym roku życia. Mająca w młodości tendencje samobójcze Margaret Csonka dożyła prawie stu lat (umarła w roku 1999). Nie była zresztą wyjątkiem, bowiem w tym samym wieku zmarła (prawie trzydzieści lat wcześniej) Adela Jeiteles. Dziewięćdziesiąty rok życia przekroczyli również: baronowa Marie von Ferstel i „Człowiek-Wilk”, czyli Siergiej Pankiejew. Co prawda jeden ze słynnych pacjentów, Ernst Lanzer, czyli „Człowiek od szczurów”, który nabawił się nerwicy w czasie manewrów wojskowych w Galicji, kilka lat później (jako jeniec wojenny) został
rozstrzelany przez Rosjan w pierwszych miesiącach „wielkiej wojny”, jednak był to smutny wyjątek w tej grupie. Wśród pozostałych niewymienionych tu pacjentów Freuda zdarzały się oczywiście zgony z powodu apopleksji, ataku serca (czy nawet samobójstwa, jak w przypadku barona Viktora von Dirsztay, który otruł się gazem), lecz wszystkie te zdarzenia dotyczyły osób, które przekroczyły czterdziesty rok życia. Można by rzec, że kondycja fizyczna pacjentów Freuda potwierdza niejako, iż powodem ich problemów nie były poważne choroby somatyczne.

Była jeszcze trzecia grupa, która, choć mniej liczna, wywarła istotny wpływ na kształt klasycznej psychoanalizy. To najbliższa rodzina Zygmunta Freuda. Nie sposób założyć, że codzienna introspekcja mistrza z Wiednia i jego uważne obserwacje zachowań żony i dzieci nie miały wpływu na formułowane przez niego tezy. W tej rodzinie wszyscy żyli psychoanalizą. Gdy wskutek dojścia Hitlera do władzy na stosach zaczęły płonąć dzieła wielu uczonych (w tym prace Freuda), uznanych przez nazistów za degeneratów, jego syn zdecydował się wyjechać z Berlina. Prasa polska donosiła przy tej okazji: „Do Londynu przybył (...) syn dr. Zygmunta Freuda, twórcy nowoczesnej psychoanalizy – Ernest Freud (...). Nazywa on siebie «architektem-psychologiem». Przed zaprojektowaniem budynku stara się poznać psychikę klienta, a ocena ta ma wpływ na kształt, barwę i konstrukcję domu”. Ta sama materia, która wiodła ojca do rozwijania jego teorii, kierowała też pracą jego bliskich, lecz nie można zapominać, że podstawą tego inspirującego sukcesu były cierpienia ludzi, którzy w nadziei na wyjście z matni gotowi byli znosić w milczeniu nawet najbardziej fantastyczne hipotezy na temat przyczyny swoich problemów. 

Dr hab. CEZARY W. DOMAŃSKI jest profesorem nadzwyczajnym, dyrektorem Instytutu Psychologii oraz kierownikiem Zakładu Psychologii Ogólnej UMCS w Lublinie. Jest także członkiem Rady Naukowej Instytutu Historii Nauki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.
Zajmuje się historią psychologii oraz psychologią twórczości.
Na portalu www.charaktery.eu prowadzi ekspercki blog „Wędrówki po śladach – o historii psychologii i nie tylko”.

Jeśli chcesz podzielić się opinią na temat artykułu, napisz do nas (redakcja@charaktery.com.pl).

***

 Warto przeczytać
I. Stone, Pasje utajone, Muza, 2012
L. Salber Nieznany ląd. Freud i kobiety, Nisza, 2012
L. Appignanesi, J. Forrester, Kobiety Freuda, Jacek Santorski & CO, 1998

Zygmunt (Sigismund Szlomo, Sigmund) Freud
Urodził się 6 maja 1856 roku we Freibergu (obecnie Příbor). Był synem Kallamona Jakoba Freuda, handlarza wełną, i jego trzeciej żony, Amalie Nathanson.
Rodzina Freuda pochodziła z Nadrenii-Westfalii. Na przełomie XIV i XV wieku jego przodkowie przenieśli się do Galicji i na Litwę z powodu prześladowania Żydów.
W roku 1873 Zygmunt podjął studia medyczne na Uniwersytecie Wiedeńskim. W latach 1876–1882 pracował jako asystent w tamtejszym Laboratorium Fizjologii i Neurologii. W czerwcu 1882 zatrudnił się w Szpitalu Powszechnym w Wiedniu. Po sfinalizowaniu habilitacji, w roku 1885 otrzymał nominację na docenta prywatnego, co pozwoliło mu również prowadzić pracę akademicką w zakresie neuropatologii. Jednocześnie otworzył prywatną praktykę lekarską. Na przełomie lat 1885/1886 przebywał w Paryżu; odbył staż w szpitalu Salpêtrière u Jeana-Martina Charcota. W latach 1886–1893 pracował w Instytucie Neurologicznym w Wiedniu. Od roku 1891 (przez 47 lat) mieszkał w kamienicy przy Berggasse 19 w Wiedniu (gdzie obecnie znajduje się jego muzeum). W 1899 roku opublikował pracę Die Traumdeutung, uważaną za kluczową w jego dorobku. W roku 1902 otrzymał nominację na profesora nadzwyczajnego. W tym samym roku w jego mieszkaniu zaczęli się spotykać członkowie Środowego Towarzystwa Psychologicznego, przekształconego później w Wiedeńskie Towarzystwo Psychoanalityczne. W roku 1930 otrzymał prestiżową Nagrodę Literacką im. Goethego. Wielokrotnie kandydował do Nagrody Nobla, lecz nigdy nie uzyskał poparcia. Po włączeniu Austrii do Trzeciej Rzeszy opuścił Wiedeń. Zamieszkał w Londynie przy Maresfield Gardens 20.
Zygmunt Freud zmarł 23 września 1939 roku w Londynie. Antyczna urna z jego prochami jest przechowywana w krematorium na cmentarzu Golders Green w północnym Londynie. W roku 1951 dosypano do niej prochy jego żony Marthy (Bernais) Freud.
 

POLECAMY

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI