Matrix w każdej głowie

Mózg i umysł Laboratorium

Nasz układ nerwowy, mózgowie, zachowuje się jak wyrafinowany producent matrixa. Tworzy świat, który widzimy, dotykamy i smakujemy. Wydaje nam się, że najpierw jest świat, a potem nasze doznanie realnej, bo namacalnej, rzeczywistości. Nic bardziej mylnego.

Wszyscy zapewne pamiętamy dziwny i niepokojący świat filmowy braci Wachowskich. Chodzi oczywiście o „Matrix” – świat wyprodukowany przez inteligentnego projektanta i przeżywany jako halucynacja przez układ nerwowy ofiar-bateryjek. Z perspektywy tych ostatnich nie ma żadnej psychologicznej straty – nadal mają silne poczucie tożsamości, smak befsztyka nie zmienia się i mogą podziwiać piękne kobiety. Oczywiście, to jest bajka, ale w każdej bajce jest ziarenko prawdy... Co noc przecież wchodzimy w dziwny świat snów, gdzie halucynacje traktujemy jak realne, a doznawany świat wcale nie jest mniej fantastyczny, niż ten zaproponowany przez twórców „Matrixa”.

POLECAMY

Znacznie większą prowokację zgotował Christopher Nolan w filmie „Memento”. Głównemu bohaterowi, cierpiącemu na amnezję następczą (problem z zapamiętaniem zdarzeń sprzed kilku minut), cwaniacy „wgrywali” fikcyjny projekt jego historii małżeńskiej, zdrady, winnych i zemsty. W jednej z ostatnich scen, podczas jazdy samochodem, zamyka on na chwilę oczy, aby przekonać się, czy świat istnieje. Oczywiście że istnieje – konstatuje – ale i tak będzie nadal szukał fikcyjnego mordercy swojej żony.

Symulator w czaszce
Te niewinne z pozoru historie filmowe prowokują pytanie do naukowców badających mózg: czy nasz układ nerwowy może w jakimkolwiek stopniu być producentem widzianego świata? Coraz więcej danych świadczy, że tak się dzieje. Zamiast dotychczasowego obrazu mózgowia jako maszyny wiernie skanującej otoczenie zewnętrzne i zależnej od informacji zmysłowych, mamy wizję wyzwolonego z presji sensorycznej i niezwykle aktywnego układu z własną aparaturą pomiarową na pokładzie. Inaczej mówiąc, mózgowie to symulator otoczenia zewnętrznego, ale także symulator stanu naszego ciała i nas samych w końcu. Brzmi jak matrix, ale tak jest w istocie. Gdy ludzie tracą kończyny, a nawet gdy rodzą się bez kończyn, miewają zadziwiające odczucia fantomowe, jakby amputowane lub brakujące części ciała nadal istniały. Dziś wiemy, że odpowiada za to mózgowa reprezentacja ciała zlokalizowana głównie w korze somatosenso[-]rycznej, wrodzona, ale też elastyczna na zmiany. Taką genetycznie określoną mapę ciała neurobiologowie nazywają neuromatrycą (ang. neuromatrix), bez odniesień rzecz jasna do Wachowskich.

Inny przykład własnej produkcji mózgowia, to odczuwanie upływu czasu. Nie mamy żadnego receptora czasu w układzie zmysłowym, a mimo to potrafimy kategoryzować zdarzenia jako wcześniejsze, późniejsze, dłuższe i krótsze. Skąd taka zdolność? Jedyne rozwiązanie tej zagadki wskazuje na automatyczne i wewnętrzne funkcjonowanie mózgowia wyposażonego w skomplikowane systemy komórkowej interpretacji zewnętrznych zmian. Neurobiologowie odkryli już mechanizm wewnętrznego pomiaru upływu czasu (tzw. stoper). Wiemy też, że nasza zdolność oceny czasu zmienia się w zależności od stanu naszego organizmu. Gdy z niecierpliwością oczekujemy na coś – czas wydaje się płynąć wolniej niż gdy świetnie bawimy się na przyjęciu. Choć w obu sytuacjach czas zegarowy jest identyczny, doznawany jest różnie.

Neurobiolog Rodolfo Llinás niestrudzenie szuka programów matrix w mózgowiu. Jego zdaniem, współczesna neuronauka poznawcza może prowadzić badania tego zagadnienia, biorąc pod uwagę m.in. trzy tropy. Po pierwsze, mózgowie wytwarza autonomicznie stany czuwania i snu, które decydują o specyfice relacji organizmu ze środowiskiem. Po drugie, mózgowie dysponuje wieloma wrodzonymi dyspozycjami, które nie są wynikiem procesów uczenia się, jak na przykład zdolność widzenia barw. W końcu, mózgowie może funkcjonować niezależnie od stymulacji sensorycznej i taki tryb nie jest osobliwy neurologicznie. Przyjrzyjmy się bliżej tym programom.

Bramy mózgu
Podstawowy program matrix naszego mózgu, to automatyczna regulacja stanów czuwania i snu. Czuwanie jest nam potrzebne do sprawnego funkcjonowania w świecie, a sen jest niezbędny do regeneracji neurobiologicznej i do utrwalenia ważnych informacji zdobytych za dnia. Podczas czuwania wykonujemy automatycznie ogromną liczbę czynności, ale najważniejsza wydaje się nasza zdolność do szybkiego reagowania ruchowego (np. ucieczka, chwytanie, atak) na to, co dostrzegamy. Bez tej umiejętności moglibyśmy właściwie obyć się bez mózgu (zobacz „Opowieść o żachwie”, s. 62). Ale taka umiejętność nie miałaby sensu, gdybyśmy ciągle spali. Mózgowie musiało więc wykształcić program naprzemiennego cyklu czuwania i snu. Ten program realizowany jest samoczynnie i bez większego udziału bodźców zewnętrznych (zobacz „Izolowanie mózgu”).

Mamy więc dwie – wydawałoby się niezgodne – funkcje. Z jednej strony mózgowie wchodzi w interakcje ze światem, a z drugiej działa niezależnie od jakiejkolwiek stymulacji zewnętrznej. Jak to pogodzić? Okazuje się, że ludzie i zwierzęta są wyposażeni w niezwykle subtelny mechanizm działający jak dwucylindrow...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI