Mały lekarz, mały grabarz... mały psycholog?

Ja i mój rozwój Laboratorium

W ilustrowanych pismach co spotkać można różne psychozabawy. Obiecują, że wystarczy odpowiedzieć na kilka pytań albo rozwiązać kilka łamigłówek, a dowiemy się, na ile jesteśmy inteligentni, wrażliwi, zestresowani lub narcystyczni.

Pamiętam, jak przed laty pojawiały się siermiężnie wykonane zestawy do zabawy w „Małego lekarza”, a także w „Małego milicjanta”. W pierwszym znaleźć można było maleńkie niby-słuchawki i niby-receptariusz. Czy w drugim, obok małego niby-lizaka i niby-kajdanek, była mała „niby-pałeczka”? Nie pamiętam. Andrzej Mleczko uzupełnił później ten zabawowy zestaw o... „Małego grabarza” z małą niby-łopatką i niby-trumienką. Na tym nie koniec. Dziś pojawiła się nowa zabawka, i zabawa – w „Małego psychologa”. Nową „zabawką” przeznaczoną dla dorosłych są niby-testy psychologiczne. Na pozór przypominają one prawdziwe testy, opracowane przez profesjonalistów. Ale tylko na pozór.

Tylko psycholog
Większość testów psychologicznych wymaga, aby posługiwały się nimi osoby odpowiednio wykształcone i aby ich wyniki interpretowane były przez specjalistów. Mało tego, część testów może być odpowiedzialnie(!) stosowana tylko przez fachowców, którzy ukończyli specjalistyczne szkolenia, prowadzone przez osoby mające stosowną wiedzę i spore doświadczenie praktyczne w pracy z testami. Takie ograniczenia wprowadziło znane z rygorystycznych standardów etycznych Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne.
Co to znaczy: osoba odpowiednio wykształcona? Odpowiedź jest prosta. To ktoś, kto posiada tytuł zawodowy magistra psychologii (w Polsce nie ma licencjatów z psychologii!). Trwające pięć lat jednolite studia magisterskie z psychologii pozwalają absolwentom nie tylko poznać najważniejsze (czy najczęściej stosowane w praktyce diagnostycznej) testy psychologiczne, ale także przygotowują ich do tego, by – w oparciu o podstawową wiedzę z zakresu teorii psychologicznych, statystyki i psychometrii – umieli odpowiedzialnie (i etycznie!) posłużyć się nimi (dotyczy to zarówno przeprowadzenia badania, jak i poprawnego zinterpretowania wyniku). A także by umieli, jeśli zajdzie potrzeba, skonstruować test psychologiczny.

Test psychologiczny jako narzędzie diagnostyczne nie może być stosowany przez osoby niebędące psychologami. Nie może też służyć do autodiagnozy. Mój sprzeciw wobec owych „małych testerów” bynajmniej nie wynika stąd, że zazdrośnie strzegę korporacyjnych przywilejów. Bierze się on z troski o poszanowanie godności człowieka, który ma prawo oczekiwać, że jeżeli dane narzędzie firmuje psycholog, a więc osoba wykonująca zawód zaufania publicznego, to można jego wynikowi zawierzyć. To właśnie psycholog ma kompetencje do etycznego posługiwania się testem psychologicznym.

Bryk pod strzechy
Można zapytać, co skomplikowanego i tajemnego kryje się pod listą kilkudziesięciu pytań (tak wygląda standardowy kwestionariusz osobowości), pod zestawem zadań arytmetycznych, obrazków, ciągów liczbowych i łamigłówek (taką postać mają złożone testy inteligen...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI