Małe piwo?

Nałogi i terapie Praktycznie

Piwo to nie jest alkohol - powtarza bohater popularnego serialu komediowego, a za nim tysiące coraz młodszych piwoszy. Terapeuci ostrzegają jednak, że piwo może prowadzić do nałogu tak samo jak trunki wysokoprocentowe. I czynić takie same szkody!

Grafik przepełniony zadaniami „na wczoraj”, w pracy spięcie z szefem, w drodze do domu korek samochodowy, potem jeszcze zakupy w biegu, w domu kolejne problemy... Wieczorem ze zmęczenia padamy bez siły na kanapę. Marzymy tylko o relaksie i... małym piwku. Jedno przecież nie zaszkodzi, pomoże się rozluźnić i ułatwi
zaśnięcie.

Piwo stało się symbolem czasu wolnego, odpoczynku i dobrej zabawy. W reklamach przedstawiane jest w taki sposób, aby przede wszystkim kojarzyło się z relaksem. Nic dziwnego, że jego spożycie systematycznie rośnie.

Według raportu Światowej Organizacji Zdrowia z 2011 roku aż 36 procent napojów alkoholowych wypijanych na świecie stanowi właśnie piwo. Polacy również coraz chętniej sięgają po kufel złocistego – od 2000 roku spożycie piwa w Polsce wyprzedza spożycie wódki i innych wysokoprocentowych napojów. Piwo postrzegane jest jako napój uniwersalny – pasuje do obiadu, kolacji, odpoczynku na kanapie i randki. Piją je wszyscy: mężczyźni, kobiety, nastolatki i seniorzy.
Specjaliści zajmujący się leczeniem uzależnień ostrzegają: „dwa piwka” co wieczór, na rozluźnienie i dobry sen, mogą okazać się zgubne, bowiem wrażliwość organizmu na alkohol jest cechą indywidualną. Czy rzeczywiście można się uzależnić od „niewinnego” piwka?

Kto wpada w nałóg?

Jak podaje Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób (ICD-10), zespół uzależnienia od alkoholu objawia się m.in. silną potrzebą spożywania alkoholu, brakiem kontroli nad zachowaniami związanymi z piciem, tolerancją na coraz wyższe dawki, zaniedbywaniem innych źródeł przyjemności. Alkoholikami są nie tylko stali bywalcy izb wytrzeźwień – ludzie, którym trzęsą się ręce, kiedy poziom alkoholu w wydychanym przez nich powietrzu spadnie z 3,5 do 1,0 promila. W sidła uzależnienia od alkoholu wpadają osoby z rozmaitych grup społecznych. Coraz większą grupą uzależnionych są tzw. wysokofunkcjonujący alkoholicy (tzw. HFA, z ang. High-Functioning Alcoholic) – modnie ubrani i dobrze zarabiający menedżerowie, kobiety na kierowniczych stanowiskach, czyli osoby, które odniosły sukces, a ceną za to jest ogromny stres topiony w alkoholu.
Naukowcy nie są zgodni co do tego, jakie są przyczyny uzależnienia. Badacze z Harvard University Health Services zwracają uwagę na szerokie spektrum czynników mogących wpływać na model picia: zaburzenia osobowości, czynniki kulturowe, genetyczne i środowiskowe (zwłaszcza w okresie dzieciństwa).

Dużo mówi się ostatnio o czynnikach genetycznych, bowiem około 80 proc. osób hospitalizowanych z powodu uzależnienia od alkoholu ma wśród swoich krewnych alkoholika. Koncepcja dziedzicznych predyspozycji koresponduje z założeniem, że do uzależnienia od alkoholu predysponują również pewne cechy osobowości, szczególnie impulsywność. Psychologowie i terapeuci, np. Janet Woititz, Braig Nakken...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI