Kiedy powiem sobie dość

Ja i mój rozwój Praktycznie

Perfekcjonista nie ustaje w dążeniu do doskonałości. Zawsze jest „za mało”, „nie do końca dobrze”, „tylko przeciętnie, a nie doskonale”. Takie podejście często może być źródłem frustracji, obniża motywację i samoocenę. Jak powiedzieć sobie „stop” i uwolnić się z pułapki perfekcjonizmu?

Kolejne urodziny, zbliżający się koniec roku czy nowy rok akademicki to zwykle czas bilansów, rozliczeń: czego udało nam się dokonać, co chcemy jeszcze zrobić. To także czas snucia nowych planów, ustanawiania celów, które chcielibyśmy zrealizować w nowym roku albo przed kolejnymi urodzinami. Planujemy zmienić siebie, swoje myślenie, wygląd, nauczyć się czegoś nowego. To wszystko ma dać nam poczucie spełnienia i szczęścia. Plany te niekiedy przerastają nasze możliwości, na przykład czasowe albo techniczne. Niektóre pojawiają się na kolejnych listach w następnych latach, a niektóre nigdy nie zostają zrealizowane…

Są jednak ludzie, dla których taka sytuacja jest nie do pomyślenia – muszą urzeczywistnić postawione sobie cele, niezależnie od tego, ile to wymaga trudu, wyrzeczeń i poświęcenia. Co więcej, nieraz realizują je z dużo większym rozmachem, niż założyli na starcie. Nawet potknięcia innych nie studzą ich zapału, a wręcz przeciwnie – traktują je jako wyzwanie: „On nie jest w stanie tego zrobić, ale mnie na pewno się uda!”. Prześcigają samych siebie w coraz to nowych aktywnościach, zadaniach do wykonania, celach. To perfekcjoniści, którzy nigdy nie pozwalają sobie na „odpuszczenie”, „bylejakość” czy zarzucenie założonego planu. Odhaczają kolejne punkty na swojej liście zadań, zdobywają dyplomy i certyfikaty, wspinają się na coraz wyższe szczeble kariery zawodowej.

Podziwiamy osoby, które nie ustają w swoich dążeniach. Są dla nas wzorem do naśladowania, motywują do doskonalenia się. A jeśli z nimi współpracujemy, wiemy, że zawsze możemy liczyć na ich rzetelność. Tyle że w przypadku niektórych perfekcjonistów takie dążenie do „ulepszania siebie” i do doskonałości we wszystkim, co robią, nigdy nie ma końca. Zawsze jest „za mało”, „nie do końca dobrze”, „tylko przeciętnie, a nie doskonale”. Przeciętność zaczyna ich przerażać, pojawia się lęk: „Nie jestem wystarczająco dobry. Jeśli jestem typowy, to nie jestem niezbędny i łatwo mnie zastąpić kimś innym”.
Nieperfekcjonista wie, kiedy powiedzieć sobie „stop” – podpowiada mu to jego zmęczone ciało, wyczerpany umysł lub bliscy, którzy sugerują, że powinien zwolnić. Natomiast w słowniku perfekcjonisty „stop” nie występuje. On tłumaczy – sobie i bliskim – że taka jest kolej rzeczy, że trzeba piąć się coraz wyżej, robić lepiej, więcej, szybciej.

Trzy oblicza doskonałości

Kanadyjscy psychologowie Paul Hewitt i Gordon Flett wyróżnili trzy typy perfekcjonizmu: zorientowany na „ja”, zorientowany na innych i społeczny. Ten pierwszy wiąże się z tendencją do wyznaczania sobie nierealistycznie wyśrubowanych i niemożliwych do osiągnięcia standardów. Taki perfekcjonista ma wobec siebie bardzo wysokie wymagania. Jest zwykle samokrytyczny, nie potrafi zaakceptować własnych błędów i porażek. Z kolei perfekcjonista zorientowany na innych ma ogromne oczekiwania wobec otoczenia. Jest przy tym jednak skoncentrowany na sobie i nie dostrzega potrzeb innych. Rzadko przekazuje swoje obowiązki kolegom czy dzieli się z nimi zadaniami, bowiem obawia się rozczarowania. Trzeci rodzaj to perfekcjonizm społeczny, nazywany także perfekcjonizmem zorientowanym na oczekiwania innych. Dotyczy osób, które stawiają sobie wysokie wymagania, ale nie kierują się własnymi wysokimi standardami, tylko przekonaniem, że inni ważni dla nich ludzie (rodzice, rówieśnicy, nauczyciele) czy Bóg mają...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI