IQ z suplementów

Mózg i umysł Laboratorium

Ochoczo sięgamy po środki poprawiające pamięć i koncentrację, skwapliwie przymykając przy tym uszy na ostrzeżenia przed ich stosowaniem.

Prawie ćwierć miliona wyników pojawia się, gdy w internetową wyszukiwarkę wpiszemy polską frazę „preparaty wzmacniające pamięć i zdolności poznawcze”. Gdy ten sam termin napiszemy po angielsku, wyświetlą się nam aż trzy miliony rezultatów! Jeśli zechcemy dowiedzieć się czegoś o żeń-szeniu (ang. gingseng) czy miłorzębie japońskim (ginkgo biloba), w kilka sekund internet zaproponuje nam jakieś 50 milionów stron, z odnośnikami do sklepów oferujących produkty „podkręcające” nasz mózg. Nawet w zwykłym supermarkecie można kupić za niewielką kwotę specyfiki lansowane jako cudowne środki wspomagające pracę mózgu. Wzmacnianie poznawcze (ang. cognitive enhancement) to przemysł wart dziś miliony dolarów.

POLECAMY

Już w starożytności ludzie wierzyli, że różne zioła i mikstury mogą poprawić zdolności poznawcze i pamięć. Ale dopiero w połowie XX wieku naukowcy zaczęli pracować nad nowymi modelami i technikami, które pozwoliły na znaczący postęp w wyjaśnianiu tajemnic ludzkiej pamięci. W 1968 roku psycholog eksperymentalny David Krech z University of California w Berkeley prześledził kiełkującą literaturę dotyczącą tej problematyki. I doszedł do niezwykle optymistycznego wniosku: uznał, że w XXI wieku pedagodzy i rodzice będą dysponować „psychoneurobiofarmakokopiami” medykamentów poprawiających zdolności uczenia się, zapamiętywania, a być może nawet podnoszących nasze IQ. Niestety, jego entuzjazm przygaszały nieco dylematy etyczne związane z taką terapią. Co konkretnie wzbudziło optymizm i niepokój Krecha?

Szyfr RNA
Przed 1955 rokiem trudno było znaleźć laboratorium, w którym badano relacje między mózgiem, procesami biochemicznymi a zachowaniem. Środowisko naukowe skupione wokół Krecha w Berkeley było zaskakującym wyjątkiem, i zapowiedzią współczesnej nauki, która wciąż poszukuje odpowiedzi na postawione wtedy pytania.
W tych wczesnych eksperymentach badano, czy u szczurów wychowywanych w otoczeniu bogatym w zabawki, pełnym możliwości eksploracji i stawiającym wyzwania, pojawiają się zmiany w budowie i działaniu mózgu. W tym celu podzielono szczurze bliźnięta na dwie grupy – jedno z każdej pary umieszczano w urozmaiconym pomieszczeniu, a drugie zamykano w osobnej klatce, bez towarzyszy i jakichkolwiek stymulujących materiałów. W mózgach szczurów, których otoczenie sprzyjało rozwojowi, zaobserwowano znacznie większe obszary kory oraz intensywniejszą aktywność neurochemiczną.
W tym samym mniej więcej czasie dużą popularnością zaczął się cieszyć drugi nurt badań, zainicjowany już pod koniec lat pięćdziesiątych. Naukowcy próbowali wtedy stwierdzić, jaką rolę pełni kwas rybonukleinowy (RNA) w procesach uczenia się i zapamiętywania. Neurobiolog Holger Hyden z Uniwersytetu w Göteborgu zauważył, że w mózgach szczurów, które trenowały różne umiejętności, występowała nieco zmieniona forma RNA. Uznał więc, że procesom uczenia się towarzyszy synteza tego kwasu.

Z doniosłości tego odkrycia błyskawicznie zdali sobie sprawę i badacze, i firmy farmaceutyczne. Na początku lat sześćdziesiątych jak grzyby po deszczu pojawiały się kolejne eksperymenty, sprawdzające, czy manipulowanie syntezą RNA w czasie treningu – blokowanie jej lub przyspieszanie – wpłynie na zapamiętywanie informacji. Depcząc po piętach genetykom i biochemikom, takim jak np. James Watson, Francis Crick i Rosalind Franklin, których pionierska praca pozwoliła poznać budowę i funkcje DNA, naukowcy tego nurtu skoncentrowali wysiłki na badaniu fizjologicznych i biochemicznych aspektów uczenia się i pamięci. Bo jeśli w DNA są „zakodowane” informacje dziedziczone po naszych przodkach, to być może RNA kryje w sobie kod informacji nabywanych w trakcie życia?

Na badania tej problematyki National Institutes of Health i National Science Foundation c...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI