Igrzyska umysłów

Mózg i umysł Laboratorium

Trenuj swój umysł, tak jak trenujesz ciało - to jedna z podstawowych zasad, które muszą przyswoić sobie sportowcy. Zawodnik dobrze przygotowany mentalnie wierzy w siebie, w swoje umiejętności, negatywne myśli nie mają do niego dostępu - mówi Jan Blecharz.


Piotr Żak: – Kilka tygodni temu skończyły się piłkarskie mistrzostwa Europy, teraz mamy igrzyska olimpijskie. Dopiero co Agnieszka Radwańska grała w finale Wimbledonu, a polscy siatkarze wygrali Ligę Światową. Same wielkie wydarzenia sportowe. Czy one wymagają szczególnego przygotowania psychologicznego?
Jan Blecharz: – Takiego przygotowania wymagają przede wszystkim igrzyska olimpijskie. Po pierwsze dlatego, że odbywają się raz na cztery lata. Wielko[-]szlemowe turnieje tenisowe czy siatkarska Liga Światowa odbywają się co roku. Nawet futbolowe mistrzostwa kontynentu są przeplatane mistrzostwami świata, więc piłkarze grają wielkie turnieje co dwa lata, a „po drodze” ci najlepsi grają jeszcze co roku w rozgrywkach klubowych. Dlatego medal igrzysk olimpijskich ma szczególną wartość. Po drugie, jest tak niezwykłe miejsce, jak wioska olimpijska, w którym trzeba umieć żyć. Ona generuje szczególny rodzaj napięcia. Spotykają się w niej zawodnicy różnych dyscyplin. Widzimy gwiazdy światowego sportu, które spotykają się z innymi gwiazdami. Miejscem szczególnym jest stołówka – w niej obok siebie posilają się ludzie z całego świata, mieszają się tu smaki różnych kuchni, słychać języki ze wszystkich stron Ziemi. Ale stołówka to także miejsce, w którym wielu zawodników próbuje się odprężyć, zredukować stres. Co ma zrobić na przykład kajakarz czy bokser, który nie może zasnąć, a już nie ma ochoty czytać, słuchać muzyki czy grzebać w Internecie? Idzie do stołówki, żeby odprężyć się przy jakimś smakołyku. Jestem pewien, że niejeden medal olimpijski został na stołówce. Po trzecie, trudno z czymkolwiek porównać otoczenie medialne towarzyszące igrzyskom olimpijskim. Na palcach jednej ręki można wymienić wydarzenia sportowe gromadzące podobne rzesze dziennikarzy wszelkiego rodzaju. Trzeba więc nauczyć sportowców kontaktów z mediami.

Czy w trakcie tak ogromnych imprez sportowych jak igrzyska, sportowcy w ogóle mają czas dla siebie?
– Jak twierdzi kanadyjski psycholog sportu Terry Orlick, sportowiec funkcjonuje w dwóch strefach: złotej i zielonej. Na tę pierwszą składa się wszystko, co jest związane z aktywnością sportową, a więc treningi, ustalanie taktyki, zawody. Ta druga to życie pozasportowe, czyli rodzina, przyjaciele, wolny czas. Żeby dobrze funkcjonować w strefie złotej, sportowiec musi zachować równowagę między obiema strefami.

Jak ma ją zachować?
– Ważne, by pamiętał, że nie samymi zawodami człowiek żyje. Istotne znaczenie ma umiejętność odzyskiwania energii i przełączania się na inne sfery: relaks, lekturę dobrej książki, hobby – a więc wszystko, co pozwoli oderwać się od rzeczywistości. Dla zachowania tej równowagi znaczenie mają też tak z pozoru drugoplanowe wydarzenia, jak data przybycia do wioski olimpijskiej. Zawodnik nie może przyjechać za wcześnie, bo oczekiwanie na start go zniszczy, ani za późno, bo wtedy przegra ze stresem. O sukcesie decyduje mnóstwo detali.

Coraz większej liczbie ekip, nie tylko olimpijskich i nie tylko tych najlepszych, towarzyszą całe sztaby psychologów sportowych.
– Stany Zjednoczone czy Australia mają ich po kilkunastu. U nas powoli też coś się zmienia. Na igrzyskach olimpijskich w Londynie naszym zawodnikom będzie towarzyszyło czterech psychologów sportu. Trening psychologiczny jest coraz lepiej dopracowany, zajmuje się coraz większą liczbą d...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI