Humory i hormony

Ja i mój rozwój Praktycznie

Kobieta przeprasza za łzy, tłumi złość i za wszelką cenę stara się, by nie przylgnęła do niej łatka histeryczki. A przecież zmienne nastroje to naturalne źródło kobiecej siły.

Daria Grabda: Opisuje Pani spotkanie z dziennikarką, która miała obgryzione paznokcie. Terapeuta namawiał ją, by brała leki na uspokojenie, ona jednak nie chciała rozstać się ze swoim niepokojem, bo pomagał jej w pracy. Nie chciała leczyć tego, kim jest, i rezygnować ze swoich prawdziwych emocji.

Julie Holland: Większość naszych problemów związana jest z tym, że tłumimy swoje prawdziwe emocje. My – kobiety spędzamy mnóstwo czasu na upewnianiu się, że wszyscy dookoła nas są zadowoleni i czują się komfortowo. A jeśli tak nie jest, robimy wszystko, by im zapewnić dobre samopoczucie i komfort, nawet kosztem swojego nastroju. Dlatego mówimy: „tak”, „spokojnie, ja się tym zajmę”. Bierzemy na siebie za dużo obowiązków, nie potrafimy znaleźć równowagi, jesteśmy coraz bardziej zdenerwowane i poirytowane. W pewnym momencie wszystkie kumulowane emocje wybuchają. Byłoby dużo lepiej, gdybyśmy były bardziej uczciwe wobec siebie i ludzi. Mówiły, czego chcemy, i skupiły się na tym, co jest dla nas dobre. Pozwalały sobie od czasu do czasu na bycie „humorzastą zołzą”. Takie przewartościowanie znacznie ułatwiłoby nam życie i sprawiło, że czułybyśmy się spokojniejsze. Zużywamy dużo energii, by ukryć swoje uczucia, próbujemy nic nie czuć. A przecież są takie sytuacje, w których należy się wypłakać.

Czy jesteśmy bardziej humorzaste niż mężczyźni?

Jeśli wykluczymy kobiety, których poziom hormonów został sztucznie, za pomocą leków, ustabilizowany, to rzeczywiście kobiety są bardziej humorzaste. Poziom naszych hormonów podlega ciągłym zmianom, zarówno w ciągu miesięcznego cyklu, jak i dekad płodności: inne są u dojrzewającej nastolatki, inne u kobiety w średnim wieku, a jeszcze inne podczas menopauzy. Mężczyźni przez większą część życia mają stały poziom hormonów.

Skoro ewolucja tak nas zaprojektowała, to nasze humory muszą mieć jakiś sens…

POLECAMY

Już nasze pramatki, żyjące w jaskini, musiały być bardziej wrażliwe na sygnały płynące z otoczenia. Dzięki temu nasz gatunek przetrwał. Humory są naszą ewolucyjną korzyścią. Sprawiają, że jesteśmy bardziej wrażliwe na to, co nas otacza, bardziej elastyczne, potrafimy się dostosować. Empatycznie i intuicyjnie reagujemy na sygnały, które płyną z otoczenia. Jako opiekunki i matki musimy być delikatniejsze, słuchać swojej intuicji. W efekcie natychmiast reagujemy na sygnały dziecka, gdy jest głodne lub coś je boli. Skuteczniej też odczytujemy intencje partnerów. Wiemy, kiedy mężczyźni są zagniewani lub coś ukrywają.

Zmienność nastroju ciągle jednak postrzegana jest jako coś niestosownego i nie jest akceptowana.

Przekonujemy się o tym już jako małe dziewczynki, słyszymy o „babskich humorach”. Potem jako żony i matki bierzemy na siebie masę obowiązków, wysoko stawiamy sobie poprzeczkę, a na końcu same obwiniamy się o zły nastrój, bo przecież powinnyśmy sobie z tym wszystkim poradzić. Przepraszamy za łzy, tłumimy złość i za wszelką cenę staramy się, by nie przylgnęła do nas łatka histeryczki. A przecież nasza emocjonalność jest czymś normalnym. Zostałyśmy zaprojektowane tak, by podlegać cyklom i humorom. Zmienne nastroje są naturalnym źródłem naszej kobi...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI