Dary od ludzi - Hanna Hamer

Materiały PR

Przeczytaj fragment wspaniałej książki Hanny Hamer "Dary od ludzi"!

Wielu kursantów ma kłopot z przyjęciem do wiadomości mojego punktu widzenia. Jak to tak? Pozwolić się obrażać? To niedopuszczalne!

Ale przecież na tak absurdalne uwagi naprawdę najlepszy jest śmiech. Najczęściej w trakcie zajęć zmieniają zdanie ci, którzy nieco wydłużają dystans wobec siebie i ćwiczą się w sztuce autoironii, a także zwiększają pewność siebie i poczucie swojej wartości.

To nie znaczy oczywiście, że opinie innych ludzi są nieważne. Warto przeglądać się w lustrze społecznym, gdy nie jesteśmy zbyt pewni, czy dobrze postąpiliśmy, gdy kogoś szczególnie szanujemy i liczymy się z jego zdaniem albo interesuje nas, co można zrobić lepiej, jakich unikać błędów. Na pewno jednak nie warto brać pod uwagę wszystkich opinii – szczególnie gdy chcemy być dla siebie autorytetem i pilnujemy dodatkowo, by nie dobiło nas poczucie nieszczęścia płynące z ostrej krytyki. Kiedy niektórzy uczestnicy moich zajęć piszą do mnie, że testują z powodzeniem śmiech jako reakcję na czyjś słowny atak, konstatuję z przyjemnością, że robię coś przydatnego. Miłe uczucie.

Jedna z kursantek pochwaliła mi się niedawno mailowo, że kiedy ktoś ją obraził w niewybredny sposób – z całkowitym spokojem odpowiedziała:
– No cóż, mogłabym oczywiście być równie nieuprzejma, ale nie widzę sensu. Powiem tak: przykro, jak się słyszy coś takiego, ale kompletnie się z tobą nie zgadzam, i co do treści, i co do formy zarzutu. Tak trzymać! Moje gratulacje!

Kim jestem
Tożsamość daje poczucie zakotwiczenia w świecie. Należymy do różnych grup, z którymi chętnie się utożsamiamy. Ich los jest naszym, ich tożsamość – naszą, i to poczucie więzi zaczyna nas społecznie określać. Jest to tak zwana tożsamość społeczna. Rodzina, przyjaciele, szkoła, naród, zawód, kościół, uczelnia, miasto, koło zainteresowań artystycznych czy sportowych – dla każdego te grupy mogą być różne, a to, co daje nam oparcie, jest podstawą poczucia tożsamości. Nie zawsze te różne JA tworzą spójną całość, ale bez poczucia mocnej przynależności do różnych grup sami stawiamy się poza społecznym nawiasem.

Obojętniejemy i spotyka nas kara w postaci obojętności ze strony innych. Gdy nie uczestniczymy i nie pomagamy w niczym, to i nam nie pomogą. Nie warto pochopnie wyrzekać się bliskości, lojalności i solidarności z wybranymi społecznymi grupami, bo łatwo można utracić poczucie sensu życia. Mocne przekonanie o tym, kim się jest, daje siłę do walki z przeciwnościami losu. Oby tylko nie popaść w fanatyzm…

Tożsamość osobista z kolei jest tym, co odróżnia nas od innych. Te dwie tożsamości określają, kim jesteśmy. Bywa, że jest to chwiejna konstrukcja (w zależności od etapu rozwojowego) często niepasujących do siebie przypadkowych myśli na swój temat, niekiedy karkołomnie sprzecznych wewnętrznie. Bywa oparta na samooszukiwaniu.

Oto rozmowa dwóch młodych mężczyzn, nie do końca pewnych tego, kim właściwie są.
– Nie wiem, co właściwie decyduje o tym, że jestem niepowtarzalny? W końcu wszyscy jesteśmy podobni. Facet, Polak, mąż, ojciec.
– No nie wiem. Różnimy się. Ja uważam, że trzeba mniej gadać, więcej działać, a ty odwrotnie.
– Nie żartuj.
– Poważnie, nad tożsamością zastanawiam się dopiero wtedy, kiedy życie stawia mnie w trudnej sytuacji.
– Wiedza, kim jestem w danej chwili, daje mi poczucie pewności siebie.
– Ja to wiem dopiero wtedy, kiedy jestem w kontakcie z ludźmi.
– Może i tak – kiedy z kimś rozmawiam, to zaczynam lepiej rozumieć, jakie są moje przekonania, także na własny temat.
– Ja często zderzam się z tym, że ludzie mnie widzą inaczej niż ja sam siebie, a wtedy myślę, że są za głupi, żeby mnie zrozumieć.
– Może dostrzegają tylko maskę obronną?
– A mnie czasem myli się to, jaki jestem w realu – z tym, jaki chciałbym być.
– Jest jeszcze coś. Zauważyłem, że dla siebie bywam łagodniejszy niż dla innych. Jeśli coś mi się nie uda, to fatum, ale jak ktoś inny coś sknoci – pewnie inteligencji mu zabrakło.
– Też tak mam, to chyba powszechna przypadłość, niekoniecznie charakterystyczna tylko dla ciebie.
– A jest coś takiego jak tożsamość osobiście kulturalna? Ja kocham muzykę klasyczną, ty tylko rock i country.
– Coś w tym jest.
– I bywam często inny w roli zawodowej niż prywatnie. W końcu nie muszę odkrywać kart wobec obcych.
– Nie musisz. Ale skąd mają wiedzieć, kim naprawdę jesteś?
– Ja chcę to wiedzieć, inni nie muszą, ale czasem jednak już się w tym gubię. Jestem chyba wieloma różnymi osobami. To niekoniecznie spójny obraz, bo niektóre kawałki do siebie nie pasują.
– Kiedy zgrywam się i udaję kogoś innego, wprowadzam ludzi w błąd. Niebezpieczna zabawa. Ale lubię czasem poudawać kogoś innego niż jestem.
– Jacyś inni się robimy z biegiem lat. Czasem ta zmiana wychodzi na dobre, czasem niekoniecznie.
– Powiem ci, że moja tożsamość główna wiąże się z tęsknotą do miejsca, które opuszczam na dłużej. Jestem tym, co kocham.
Mamy sporą kontrolę nie tylko nad tym, kim jesteśmy, ale i kim się staniemy.

Czego nam naprawdę trzeba
Podczas różnorodnych spotkań z ludźmi niejednokrotnie zastanawialiśmy się wspólnie, co jest nam najbardziej potrzebne i często okazywało się, że niekoniecznie są to wartości oczywiste i ogólne, takie jak zdrowie, rodzina, dobra praca, awans, prestiż i kasa. Wydaje się, że ten rodzaj szczegółowej refleksji pomaga w ukierunkowywaniu pożytecznych zmian
w swoim życiu. Rozmowy te nauczyły wiele także mnie, za co dziękuję uczestnikom i uczestniczkom naszych spotkań. Pomogły uzmysłowić, czego ja najbardziej potrzebuję i o co muszę zadbać. Poniżej zestaw tych wartości.

POLECAMY

  • Niezależność na każdym polu: w podejmowaniu decyzji, wyborze typu i czasu pracy, organizowaniu urlopu, określaniu limitu czasu na pomaganie i na rozwój własny, zarządzaniu własnymi pieniędzmi.
  • Pożądana zależność od ludzi, których kocham i od przyjaciół. Częstsze spotkania.
  • Robienie zawodowo tylko tego, co kocham.
  • Bardziej satysfakcjonujące relacje z niektórymi ludźmi.
  • Poczucie, że jestem ważna (jako kobieta, mama, psycholog, itd.) dla kilku osób z mojego otoczenia.
  • Umiejętne zwiększanie dystansu wobec ludzi, których nie lubię.
  • Dbałość o poczucie harmonii wewnętrznej i spokój duszy.
  • Zachowanie sensownych proporcji czasu dla innych i dla siebie.
  • Uprawianie ulubionego sportu i nauka tańców latynoamerykańskich.
  • Uprawa ogrodu i otaczanie się kwiatami.
  • Częstsze granie w brydża.
  • Wybór nowego psa-przyjaciela.
  • Podróżowanie do miejsc odległych i bliskich.
  • Towarzystwo ludzi o podobnym do mojego poczuciu humoru, z którymi można „konie kraść”, bawić się, śmiać z niczego i czuć, jak dobrze jest żyć.


Każdy ma zapewne własną listę celów – dążeń dużych i mniejszych. Pozostaje tylko zacząć żyć według tego, co jest nam naprawdę potrzebne. Może to wymagać pewnej reorganizacji czasu lub zasad, które stosujemy w domu, pracy, związkach z innymi, ale warto!


Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI