Ćwiczenie własnych uczuć

Ja i mój rozwój Praktycznie

Coraz więcej osób, które chcą nauczyć się lepiej identyfikować, nazywać i wypowiadać uczucia, korzysta z treningu interpersonalnego. Na czym on polega i co zyskują jego uczestnicy?

O treningu interpersonalnym krążą legendy. Ci, którzy go przeszli, polecając innym, na ogół mówią krótko: „mocne i dobre doświadczenie, nie do opowiedzenia – sam zobaczysz”. I rzeczywiście jest to trudne do opowiedzenia, bo jakie wyobrażenie można sobie zbudować w oparciu o następującą definicję: „trening interpersonalny jest intensywnym doświadczeniem grupowym, w trakcie którego uczestnicy wchodzą ze sobą w bezpośrednie interakcje, poznając się wzajemnie i nabywając umiejętności służących kontaktowi z ludźmi”. Ale dlaczego trwa aż 40 godzin? I czy możliwe jest, żeby ludzie tyle wytrzymali ze sobą albo rozmawiając na okrągło, albo „tracąc czas” w chwilach ciszy niezagospodarowywanej przez trenera? Poza tym podobne cele można osiągnąć na treningu asertywności, którego program jest jasny i dość dokładnie
opisany...

A jednak owa tajemnicza aura treningu interpersonalnego, wzmacniana opowieściami uczestników o znacznych, często nieprzewidywanych wcześniej osobistych korzyściach, przyciąga coraz więcej osób, pragnących spotkać się głębiej z samym sobą i z innymi. Jedni chcą, by ich relacje w pracy były bardziej satysfakcjonujące, inni chcą nauczyć się głębiej kontaktować z najbliższymi, małżonkami, partnerami, dziećmi. Są wśród nich osoby nieśmiałe oraz zabierające innym zbyt dużo przestrzeni. Motywacje, potrzeby i oczekiwania są bardzo różne, podobnie jak wiek i środowiska zawodowe.

Potrzebny konflikt


Co jest istotą treningu? Na poziomie ogólnym można powiedzieć, że jest to głębokie spotkanie niewielkiej grupy (8–14 osób), w trakcie którego uczestnicy otwierają się na siebie samych i na innych. Eksplorują świat uczuć, identyfikują je i wypowiadają. Nie jest to łatwe, gdyż na co dzień używamy głównie umysłu, a uczuciami bywamy powodowani. Zyskiwanie świadomości własnych uczuć, „poczucie” ich – także poprzez ciało – przynosi ogromną satysfakcję, ponieważ bardziej czujemy się sobą, stajemy się bardziej zrozumiali dla siebie, a jednocześnie dostrzegamy podobieństwo w doświadczeniach innych osób. Gdy wzajemnie towarzyszymy sobie w badaniu swoich „podziemi”, zaczynamy lepiej wzajemnie się rozumieć.

Na każdym treningu interpersonalnym (przeprowadzonym z powodzeniem) grupa przechodzi przez trzy główne fazy, które psycholog i terapeuta prof. Stanisław Kratochvil opisuje jako: fazę orientacji i zależności, fazę kryzysu/konfliktu/buntu oraz fazę spójności i współpracy (w każdej grupie przebiegają one różnie i z różnym natężeniem). Już same nazwy poszczególnych faz pokazują generalną dynamikę: początek w miarę ostrożny (co jest naturalne, wszak uczestnicy nie znają się), by oswoiwszy się, pokazać siebie w bardziej radykalnych odsłonach, co prędzej czy później prowadzi do konfrontacji i konfliktów.

Zasadą treningu jest, że wszystko, co realnie się dzieje (oczywiście zgodnie z normami), może tu mieć swoje miejsce – trening daje przestrzeń na wybrzmienie konfliktów, poznanie stanowisk i dotarcie do stojących za nimi emocji; w efekcie pozwala zobaczyć je w nowym świetle. Takie konstruktywne przejście fazy konfliktu prowadzi do pogłębionej (bo mieszczącej wszystko, co jest, całą różnorodność uczestników) integracji w fazie spójności i współpracy oraz ostatniego akordu, jakim jest sesja informacji zwrotnych.

Informacje zwrotne („każdy do każdego”) mogą być przekazywane na forum bądź w parach, przy pomocy zdań sformułowanych następująco: „pomaga mi w kontakcie z tobą...”, „utrudnia mi kontakt z tobą...”. W ten sposób pod koniec treningu każdy uczestnik zyskuje wiedz...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI