Być sandwiczem i nie zwariować

Rodzina i związki Praktycznie

Pokolenie sandwicza – tak nazywa się tych, którzy czują się jak nadzienie w kanapce, naciskani z jednej strony przez dzieci, z drugiej przez starzejących się rodziców. Jak sobie radzą?

Coraz później się usamodzielniamy, później zakładamy rodziny. Zanim nasze dzieci dorosną, nasi rodzice zdążą się zestarzeć. W efekcie coraz więcej osób opiekuje się jednocześnie i dziećmi, i rodzicami. W gabinecie można usłyszeć wiele historii takich jak ta: Wstaję o piątej rano, pomagam dzieciom wybrać się do szkoły. Jadę do mamy, by spraw[-]dzić, jak się czuje. Zabieram ją na badania. Potem pędzę do pracy. W drodze powrotnej robię zakupy dla siebie i dla mamy. Przygotowuję obiad dla całej rodziny. Wieczorem, między praniem a sprzątaniem, dzwonię do mamy, by upewnić się, czy wszystko w porządku. I tak codziennie; czasami wydaje mi się, że już tego nie zniosę.

POLECAMY

Z jednej strony rodzice stają się coraz mniej samodzielni, z drugiej strony dzieci wciąż jeszcze potrzebują opieki, wsparcia. Jeśli zaś już są dorosłe, to zapracowane, i też potrzebują pomocy w załatwianiu spraw, w opiece nad swoimi dziećmi. Kto się nimi zajmie, jeśli nie młoda babcia lub dziadek?

Jeżeli znajdujemy się w położeniu takiego „nadzie[-]nia w kanapce”, doświadczamy silnego stresu, frustracji i bezradności. Pojawia się poczucie, że nie tak miało być. Często brak nam sił, by rano podnieść się z łóżka. Ale jak przyznać się przed innymi i przed sobą, że opieka nad mamą ciąży, że zajmowanie się starym ojcem budzi opór? Pojawia się złość i chęć ucieczki… Aby przetrwać, przyjmujemy różne strategie. Zapewne bez nich nie dalibyśmy rady, ale każda z nich ma swoją cenę.

Zlanie się, czyli konfluencja
Jednym ze sposobów jest zlanie się, złączenie z osobą, którą się opiekujemy. Przestajemy rozróżniać, gdzie kończy się „ja”, a zaczyna bliska osoba. Pojawia się iluzja, że jej potrzeby są naszymi.

Mamy z mamą podobną wrażliwość, podobnie reagujemy na trudne sytuacje. Kto lepiej ją zrozumie niż ja? Wiem, jak trudno jej żyć samotnie po śmierci taty. Pytam, co ma ochotę zjeść albo czego się napić i dla siebie robię to samo – mamy podobne gusta. Ostatnio zauważyłam, że coraz częściej, zwracając się do mamy, mówię „my”: pójdziemy na spacer, zjemy coś na obiad, kupiłyśmy buty.

Dzięki temu mechanizmowi możliwe staje się przedkładanie czyichś potrzeb i oczekiwań nad własne. Płacimy za to rozmywaniem się granic i myleniem potrzeb: ignorujemy własne potrzeby, co na dłuższą metę jest niebezpieczne, ale też nietrafnie reagujemy na potrzeby bliskich. Aby zrównoważyć tego typu relację, trzeba wrócić do siebie i częściej wyrażać: co ja czuję, co myślę, czego potrzebuję i oczekuję. Wyodrębnianie siebie z „my” pomaga rozróżnić swoje pragnienia i możliwości od oczekiwań i potrzeb osoby, której pomagamy. To zaś jest niezbędne, byśmy potrafili ustalić własne granice i bronić ich w razie potrzeby.

Coraz starsi

Przybywa ludzi wiekowych – od początku lat 90. ubiegłego wieku przeciętny mieszkaniec Polski postarzał się o ponad 7 lat. Odsetek osób w wieku powyżej 75 lat wzrósł w tym czasie z 4,2 proc. do 7 proc. (dane GUS). Według informacji zamieszczonych w Journal of Financial Service Professionals na początku dwudziestego wieku 4–7 proc. ludzi w wieku powyżej 60 lat miało przynajmniej jednego żyjącego rodzica, dziś w takiej sytuacji jest około 50 proc. osób! Na emeryturze coraz częściej zajmujemy się swoimi rodzicami – zamiast odpocząć po latach pracy.

Co należy, czyli introjekcja
Gdy opiekujemy się zniedołężniałymi rodzicami, nie jesteśmy pewni, co jest właściwe, a co nie. Z pomocą przychodzą powszechne reguły, zwane introjektami. To zestaw oczekiwań i norm społecznych określających, jak ma wyglądać opieka nad rodzicami, jaki poziom oddania jest akceptowalny społecznie. Zasady te z jednej strony są zbiorem wskazówek postępowania, z drugiej zaś narzędziem nacisku. Niebezpieczeństwo pojawia się, jeśli wchłaniamy je nieświadomie, gdy zasady innych ludzi przyjmujemy jako własne, bez sprawdzenia, czy chcemy się nimi kiero...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI