Bokserski obłęd 

Mózg i umysł Laboratorium

Walki współczesnych gladiatorów przyciągają tłumy widzów. Im więcej potężnych ciosów dochodzi celu, im więcej krwi i bólu walczących, tym większe emocje. Tyle tylko, że dzisiejsi herosi za kilkanaście lat mogą zamienić się w ludzkie wraki.

Starożytny rzymski poeta Juwenalis trafnie zauważył, że wielu ludzi potrzebuje do szczęścia chleba i igrzysk. Nasycona krwią walczących i najedzona ludność Wiecznego Miasta wracała we względnym spokoju do codziennego życia. Dziś praktycznie nic się nie zmieniło. Trwają nieustające igrzyska, w których pod przykrywką sportowych zmagań współcześni gladiatorzy okładają się bez opamiętania. Krew płynie strumieniami, nokauty przechodzą do historii jako ważne wydarzenia, a menedżerowie – nakręceni sukcesem lub perspektywą zarobku – kontraktują kolejne pojedynki.

Przykładem ogromnego zapotrzebowania na spektakularne widowiska może być niedawna walka o mistrzostwo świata federacji WBC w wadze ciężkiej, w której zmierzyli się ukraiński mistrz Witalij Kliczko i polski pretendent Tomasz Adamek. Na stadion we Wrocławiu przybył 40-tysięczny tłum, liczba zamówień na płatną transmisję telewizyjną przekroczyła 200 tysięcy, ponad 10 milionów widzów na całym świecie i ponad milion polskich kibiców oglądało walkę za darmo w telewizji RTL.

Wcześniejszy hit, czyli pojedynek według zasad MMA między Mariuszem Pudzianowskim i Marcinem Najmanem, ściągnął przed telewizory ponad 6,5 miliona widzów.
Obie te walki dostarczyły sporo emocji, podsycanych zresztą udanymi kampaniami reklamowymi i przechwałkami samych bohaterów. Obie skończyły się przed czasem. Zamroczony ciosami Ukraińca Adamek przegrał w 10. rundzie przez nokaut techniczny, ogłoszony przez sędziego. Pudzianowski w ciągu 44 sekund zmasakrował Najmana, zadając mu w parterze serię mocnych ciosów, z których wiele trafiło w głowę.

Po ciosie, jak na rauszu
We wszystkich tego typu widowiskach bardzo silni zawodnicy walczą właściwie bez żadnej ochrony. Jak najwięcej ciosów starają się zadać w twarz i głowę przeciwnika, bowiem celne uderzenia mogą odebrać przytomność (w skrajnych sytuacjach doprowadzić do śmierci). Na szczęście możliwość przerwania walki przez nokaut techniczny minimalizuje liczbę takich przypadków.

Tym niemniej bokserzy, zwłaszcza zawodowi, są stale narażeni na poważne urazy głowy i w konsekwencji mózgu. Z różnych badań wynika, że u nawet 20 procent wykształca się przewlekły stan pourazowy, zwany encefalopatią bokserską. Opisany po raz pierwszy w 1928 roku przez amerykańskiego patologa sądowego Harrisona Martlanda ma też inne – bardzo sugestywne – określenia: obłęd bokserski (dementia pugilistica) lub zespół upojenia od uderzenia pięścią (punch-drunk syndrome).

W wyniku powtarzających się uderzeń w głowę bokser może poruszać się chwiejnym krokiem, a nawet zataczać, jak po spożyciu sporej dawki alkoholu. Występują też objawy otępienia w postaci narastających problemów, m.in. z mówieniem, uwagą i pamięcią. W 2003 roku bokser Meldrick Taylor udzielał wywiadu telewizyjnego. Jego bełkotliwa mowa zwróciła uwagę specjalistów i pozwoliła zdiagnozować u zawodnika obłęd bokserski. Objawami encefalopatii bokserskiej są także patologiczne formy megalomanii, zazdrości, agresji czy hiperseksualności. Nierzadko dochodzi do głębokiej depresji, a nawet samobójstw. W skrajnej postaci mogą wystąpić objawy psychotyczne i urojenia.

Różne badania pośmiertne bokserskich mózgów potwierdziły liczne uszkodzenia ich struktur (patrz infografika, s. 68). Defekty psychiczno-motoryczne i zmiany neuropatologiczne sugerują silną zbieżność encefalopatii bokserskiej z takimi chorobami neurodegeneracyjnymi, jak choroba Parkinsona (drżenie, ataksja, objawy móżdżkowe) czy choroba Alz[-]heimera. Jeden z najsłynniejszych bokserów świata, Muhammad Ali, cierpi na chorobę Parkinsona, prawdopodobnie spowodowaną encefalopatią bokserską.

Według obserwacji MacDonalda Critchleya z...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI