Błyszczący diament

Praktycznie

Gdy usłyszałam diagnozę „schizofrenia”, wpadłam w rozpacz. Mój świat pogrążył się w chaosie. Dziś jednak wiem, że zdrowienie jest możliwe. Jestem tego dowodem. 

Sama wzmianka o schizofrenii może przyprawić człowieka o dreszcz, wywołać falę strachu w tłumie ludzi i wyobcowanie w społeczności. Gdy słowo to zostaje wypowiedziane w odniesieniu do Ciebie, doznajesz szoku, czujesz złość i strach. Wiem, bo sama usłyszałam diagnozę: „schizofrenia”.

POLECAMY

To nie był dobry czas w moim życiu. Trafiłam do szpitala, gdy stwierdzono u mnie ciężką depresję. Rok później – wciąż byłam wtedy hospitalizowana – diagnoza uległa zmianie. Duże S – schizofrenia. W sumie usłyszałam dziewięć różnych diagnoz. Duże S było jednak najbardziej przerażające.  

Słyszałam o ludziach chorych na schizofrenię. W moich wyobrażeniach niewiele różnili się od potworów, nad którymi nie da się zapanować. Zawsze starałam się być dobrym człowiekiem. Nigdy nie zdradzałam sekretów. Nigdy nie raniłam innych, nawet jeśli oni zadawali mi cierpienie. Spotkałam wiele potworów, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że będę jednym z nich.

Przejmujące cierpienie

Wpadłam w rozpacz, która przesłoniła mi cały świat. Byłam jak w letargu. W tym czasie wygasło moje ubezpieczenie. Córka najpierw mieszkała u przyjaciół, potem zajęła się nią opieka społeczna. Moje miejsce pracy zostało zlikwidowane, a moi współlokatorzy, choć płaciłam swoją część czynszu, stwierdzili, że już nie chcą ze mną mieszkać. 

Mój świat pogrążył się w chaosie. Moją głowę wypełniły głosy. Nawiedzały mnie cienie ludzi, tylko ja je widziałam. Czułam, że po mojej skórze pełzają robaki, ale nie mogłam i...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI